„Nie Ma Mowy o Rozwodzie. Kto Zapłaci Kredyt Hipoteczny? Zwariowałaś?”: Teściowa Wyraźnie Niezadowolona

Anna stała przy drzwiach wejściowych, jej ręka zawisła nad klamką. Słyszała stłumione głosy wewnątrz i wiedziała, że jej teściowa, Maria, już tam jest. Wzięła głęboki oddech, otworzyła drzwi i weszła do środka.

  • Cześć – odpowiedziała Anna obojętnie.

  • Gdzie byłaś?

  • Poszłam do sklepu.

  • Wydałaś pieniądze, które zarabia Janek?

  • Nie,

„Jest tutaj!” Siostra Janka, Ewa, zawołała z salonu, zerkając przez zasłony.

„Cześć,” odpowiedziała Anna obojętnie, zdejmując buty i kładąc małą torbę z zakupami na kuchennym blacie.

Maria, która siedziała na kanapie z filiżanką herbaty, odwróciła się do Anny z surowym wyrazem twarzy. „Gdzie byłaś?” zapytała stanowczo.

„Poszłam do sklepu,” odpowiedziała Anna, starając się zachować spokój w głosie.

„Wydałaś pieniądze, które zarabia Janek?” Głos Marii był ostry, niemal oskarżycielski.

„Nie,” powiedziała Anna stanowczo. „Użyłam swoich własnych pieniędzy.”

Maria prychnęła. „Swoje własne pieniądze? A skąd myślisz, że one pochodzą? Janek ciężko pracuje, żeby utrzymać tę rodzinę, a ty po prostu wydajesz je na co chcesz.”

Anna czuła, jak jej cierpliwość się kończy. „Kupiłam jedzenie, Mario. To nie tak, że poszłam na zakupy dla przyjemności.”

„Jedzenie? Mamy mnóstwo jedzenia tutaj. Po prostu chciałaś pretekst, żeby wyjść z domu,” odparła Maria.

Ewa, wyczuwając napięcie, próbowała interweniować. „Mamo, może wszyscy usiądziemy i porozmawiamy o tym spokojnie.”

Ale Maria nie była w nastroju do spokojnych rozmów. „Nie, Ewo. To trzeba załatwić teraz. Anno, musisz zrozumieć, że ta rodzina przechodzi trudny czas. Janek pracuje dodatkowe godziny, żebyśmy mogli spłacić kredyt hipoteczny, a ty wydajesz pieniądze jakby to nic nie było.”

Anna zacisnęła pięści, starając się zachować spokój. „Rozumiem to, Mario. Ale muszę też dbać o siebie i nasz dom. Nie siedzę bezczynnie.”

Oczy Marii zwęziły się. „Dbasz o siebie? Tak to nazywasz? Uciekanie do sklepu kiedy tylko masz ochotę?”

Anna poczuła gulę w gardle. Starała się tak bardzo utrzymać wszystko w ryzach, ale wydawało się, że cokolwiek robiła, nigdy nie było wystarczająco dobre dla Marii.

„Janek i ja rozmawialiśmy o tym,” powiedziała cicho Anna. „Robimy wszystko co w naszej mocy, żeby sobie poradzić.”

„Rozmawialiście o tym?” Głos Marii ociekał sarkazmem. „Cóż, rozmowy nie zapłacą kredytu hipotecznego, prawda?”

Anna poczuła łzy napływające do oczu. Nie chciała płakać przed Marią, ale stres i frustracja stawały się nie do zniesienia.

W tym momencie wszedł Janek, wyglądając na wyczerpanego po długim dniu pracy. Rozejrzał się po pokoju, natychmiast wyczuwając napięcie.

„Co się dzieje?” zapytał zmęczonym głosem.

„Twoja żona,” powiedziała Maria z naciskiem, „znowu wydawała pieniądze.”

Janek westchnął ciężko. „Mamo, już o tym rozmawialiśmy. Anna robi wszystko co może, żeby pomóc.”

„Pomóc?” prychnęła Maria. „Wydając pieniądze, których nie mamy?”

Janek podszedł do Anny i objął ją ramieniem. „Wszyscy jesteśmy teraz pod dużym stresem. Nie pogarszajmy sytuacji kłótniami.”

Ale Maria nie była gotowa odpuścić. „Musisz ustalić swoje priorytety, Janku. To małżeństwo rozpada się przez nią.”

Anna poczuła ukłucie winy i smutku. Zawsze starała się być dobrą żoną i synową, ale wydawało się, że cokolwiek robiła, nigdy nie było wystarczająco dobre.

Janek spojrzał na swoją matkę z mieszanką frustracji i smutku. „Mamo, proszę. Teraz potrzebujemy twojego wsparcia, a nie krytyki.”

Maria pokręciła głową. „Wsparcia? Przez lata nic innego nie robiłam jak wspierałam tę rodzinę. Ale jeśli wy dwoje nie możecie się ogarnąć, to może czas na twardą miłość.”

Z tymi słowami Maria chwyciła swój płaszcz i wyszła z domu, zostawiając za sobą ciężką ciszę.

Anna wtuliła się w objęcia Janka, czując się całkowicie pokonana. Nie wiedziała jak długo jeszcze będzie mogła tak dalej żyć.

Stojąc tam w cichym domu, Anna nie mogła pozbyć się uczucia, że ich problemy dopiero się zaczynają.