„Dopóki się z nim nie rozwiedzie, nie dostanie od nas ani grosza”: Powiedziałam córce, że nie będę jej już pomagać, dopóki nie zostawi swojego leniwego męża

Zawsze byliśmy z mężem dumni z tego, że jesteśmy wspierającymi rodzicami. Pomagaliśmy naszej córce, Ewie, w każdej sytuacji. Jednak ostatnio nasza cierpliwość się wyczerpuje, zwłaszcza jeśli chodzi o jej męża, Janka.

Janek jest dla nas problemem odkąd poślubił Ewę. Na początku myśleliśmy, że przechodzi tylko trudny okres, ale minął już ponad rok, a on nadal nie znalazł stałej pracy. Zamiast tego podejmuje się dorywczych zajęć tu i tam, nigdy nie angażując się w nic na dłużej. Tymczasem Ewa musi sama dźwigać ciężar wychowywania ich dwójki małych dzieci i utrzymywania domu.

Ewa jest obecnie na urlopie macierzyńskim po urodzeniu drugiego dziecka. Jest wyczerpana zarówno fizycznie, jak i emocjonalnie. Nie może teraz pracować na pełen etat, a nawet gdyby mogła, nie byłoby sprawiedliwe, aby była jedynym żywicielem rodziny, podczas gdy Janek siedzi w domu.

Przez ostatni rok pomagaliśmy Ewie finansowo, ale osiągnęliśmy punkt krytyczny. Mieliśmy niezliczone kłótnie o lenistwo Janka i brak odpowiedzialności. Mój mąż uważa, że powinniśmy nadal wspierać Ewę ze względu na wnuki, ale ja uważam, że nadszedł czas na trudną miłość.

W zeszłym tygodniu usiadłam z Ewą na poważną rozmowę. Powiedziałam jej, że nie będziemy jej już wspierać finansowo, dopóki nie rozwiedzie się z Jankiem. Była zszokowana i zraniona moim ultimatum, ale uznałam to za konieczne. Nie mogę stać z boku i patrzeć, jak się męczy, podczas gdy Janek nic nie robi, aby pomóc.

Ewa próbowała bronić Janka, mówiąc, że szuka pracy i że po prostu miał pecha. Ale słyszałam to już zbyt wiele razy. Powiedziałam jej, że czyny mówią głośniej niż słowa i że gdyby Janek naprawdę troszczył się o swoją rodzinę, już dawno znalazłby stałą pracę.

Rozmowa zakończyła się łzami Ewy i moim poczuciem bycia najgorszą matką na świecie. Ale wiedziałam, że to było słuszne. Czasami trudna miłość to jedyny sposób, aby ktoś zobaczył rzeczywistość swojej sytuacji.

Od tego czasu relacje między nami są napięte. Ewa przestała dzwonić tak często, a kiedy to robi, nasze rozmowy są krótkie i napięte. Mój mąż jest wściekły na mnie za postawienie Ewy w tak trudnej sytuacji, ale trwam przy swojej decyzji.

Słyszałam od znajomych, że Janek nadal nie znalazł pracy i że sytuacja w domu się pogarsza. Ewa zmaga się bardziej niż kiedykolwiek i łamie mi to serce widząc ją w takim stanie. Ale odmawiam wycofania się. Wierzę, że to jedyny sposób, aby uświadomiła sobie, że zasługuje na coś lepszego niż leniwy mąż, który nie kiwnie palcem, aby pomóc.

Nie wiem, co przyniesie przyszłość dla Ewy i Janka, ale mam nadzieję, że znajdzie siłę, aby go opuścić i zbudować lepsze życie dla siebie i swoich dzieci. Do tego czasu będziemy z mężem czekać z otwartymi ramionami, gotowi wesprzeć ją, gdy podejmie właściwą decyzję.