List do taty: Moje życie z jego uzależnieniem od alkoholu

„Tato, dlaczego znowu to zrobiłeś?” – te słowa wykrzyczałam w jego stronę, kiedy po raz kolejny wrócił do domu pijany. Była noc, a ja siedziałam przy stole w kuchni, próbując odrobić zadanie domowe. Moje ręce drżały z gniewu i bezsilności. Wiedziałam, że nie powinnam krzyczeć, że to nie pomoże, ale nie mogłam się powstrzymać. Mój ojciec, Charles, spojrzał na mnie zamglonym wzrokiem, próbując coś powiedzieć, ale słowa ugrzęzły mu w gardle.

Jestem Vivian, najstarsza z trójki rodzeństwa. Moje młodsze siostry, Ania i Kasia, spały w swoich pokojach, nieświadome tego, co się dzieje. Może to i lepiej. Nie chciałam, żeby widziały ojca w takim stanie. Zawsze starałam się je chronić przed tą częścią naszego życia.

Wszystko zaczęło się kilka lat temu, kiedy tata stracił pracę. Był inżynierem w dużej firmie budowlanej, ale kryzys gospodarczy sprawił, że wiele osób straciło pracę, w tym on. Na początku myślałam, że to tylko chwilowe załamanie. Mama próbowała go wspierać, ale z czasem alkohol stał się jego jedynym przyjacielem.

Pamiętam dzień, kiedy po raz pierwszy zobaczyłam go pijanego. Miałam wtedy trzynaście lat. Wracałam ze szkoły i zobaczyłam go leżącego na kanapie w salonie. Puste butelki po piwie leżały wokół niego. Nie wiedziałam, co robić. Czułam się zagubiona i przerażona.

Mama próbowała z nim rozmawiać, ale on zawsze obiecywał poprawę i nigdy nie dotrzymywał słowa. Z czasem zaczęliśmy się do tego przyzwyczajać. To było jak życie na polu minowym – nigdy nie wiedzieliśmy, kiedy wybuchnie kolejna kłótnia.

Pewnego dnia w szkole nauczycielka poprosiła nas o napisanie listu do kogoś bliskiego. Miało to być zadanie na temat „Moje najskrytsze uczucia”. Nie zastanawiałam się długo – wiedziałam, że muszę napisać do taty.

„Drogi Tato,” zaczęłam pisać. „Nie wiem, czy kiedykolwiek przeczytasz ten list, ale muszę wyrzucić z siebie te wszystkie emocje.” Pisałam o tym, jak bardzo go kocham i jak bardzo mnie boli widok jego upadku. Opisałam nasze wspólne chwile sprzed lat – jak chodziliśmy na spacery do parku, jak uczył mnie jeździć na rowerze.

„Tęsknię za tamtym tatą,” napisałam. „Chcę go z powrotem.” List był pełen łez i bólu, ale też nadziei na lepsze jutro.

Kiedy oddałam list nauczycielce, nie spodziewałam się, że zrobi on takie wrażenie. Kilka dni później wezwała mnie do swojego gabinetu i powiedziała, że chciałaby podzielić się moim listem z innymi nauczycielami i uczniami. Zgodziłam się, choć czułam się trochę nieswojo.

Nie minęło wiele czasu, a list zaczął krążyć po szkole. Ludzie zaczęli do mnie podchodzić i mówić, jak bardzo ich poruszył. Niektórzy dzielili się swoimi własnymi historiami o walce z uzależnieniem w rodzinie.

Wkrótce list trafił do internetu i stał się viralem. Tysiące ludzi zaczęło go udostępniać i komentować. Nie mogłam uwierzyć, że moje słowa dotarły do tak wielu osób.

Pewnego dnia mama przyszła do mnie z telefonem w ręku. „Vivian,” powiedziała cicho. „Twój tata chce z tobą porozmawiać.” Serce mi zamarło. Czytał mój list.

Spotkaliśmy się w parku, tym samym, do którego chodziliśmy razem lata temu. Tata wyglądał na zmęczonego i przygnębionego. „Przeczytałem twój list,” zaczął niepewnie. „Nie wiedziałem… Nie zdawałem sobie sprawy…”

Zaczęliśmy rozmawiać jak nigdy wcześniej. Opowiedział mi o swoich lękach i poczuciu beznadziei po utracie pracy. Przyznał się do błędów i obiecał spróbować zmienić swoje życie.

To był początek długiej drogi do odbudowy naszej rodziny. Tata zaczął chodzić na terapię i powoli wracał do siebie. Nie było łatwo – były wzloty i upadki – ale najważniejsze było to, że próbował.

Dziś patrzę na niego z dumą i nadzieją na przyszłość. Nasza rodzina przeszła przez piekło, ale wyszliśmy z niego silniejsi.

Czy kiedykolwiek możemy być pewni jutra? Czy miłość naprawdę potrafi przezwyciężyć wszystko? To pytania, które często sobie zadaję.