Czuję się niepotrzebna dla moich dorosłych dzieci: Potrzebuję Waszej rady
Zmagam się z uczuciem bycia niepotrzebną dla moich dorosłych dzieci. Szukam rady i wsparcia od osób, które przez to przeszły.
Zmagam się z uczuciem bycia niepotrzebną dla moich dorosłych dzieci. Szukam rady i wsparcia od osób, które przez to przeszły.
Byłem zły, ponieważ kiedy byłem dzieckiem, mój ojciec opuścił moją matkę i mnie dla innej kobiety. Tak właśnie wierzyłem. Okazało się, że mieli syna, mojego przyrodniego brata.
Na początku Ania i jej mąż Michał wprowadzili się do nas. Mieliśmy przestronny i piękny dom z trzema sypialniami, który miał wystarczająco dużo miejsca dla nas wszystkich.
Pozostawiona sama w małej wiejskiej miejscowości, babcia kontynuowała swoje codzienne rutyny, dbając o ogród i utrzymując dom. Jej syn mieszkał w odległym mieście i rzadko ją odwiedzał, pozostawiając ją tęskniącą za towarzystwem wnuków.
Pewnego wieczoru wracałem z pracy, gdy zauważyłem mojego sąsiada siedzącego na werandzie, z łzami płynącymi po twarzy. Średniego wieku mężczyzna, wpatrywał się bezmyślnie w dal, nie mogąc ukryć swojego smutku. Było jasne, że coś się stało. Podszedłem do niego i zapytałem, czy mogę jakoś pomóc. Odpowiedział: „Nikt mi teraz nie pomoże, jest już za późno…”
Wyszłam za mąż za mężczyznę starszego o dwadzieścia lat, gdy miałam zaledwie 25 lat. W tamtym czasie pracowałam jako asystentka w kancelarii prawnej, gdzie on był partnerem. Pomimo dezaprobaty mojej rodziny, posłuchałam swojego serca. Teraz, po latach, czuję się odizolowana i zmagam się z trudnościami.
Młoda para otrzymała dom w prezencie ślubnym. Mieszkali tam już kilka miesięcy przed ślubem, ale teraz dom jest oficjalnie na nazwisko syna. Po ślubie teściowa i synowa nie mogły się dogadać – dom niby jest ich, ale dokumenty są wciąż w toku. Co więcej, nie pozwalają nawet dodać synowej do aktu własności.
Moja córka i ja oddaliliśmy się od siebie, i nie mamy już ze sobą kontaktu. To nie jest tragedia, tylko konsekwencja naszych działań. Dorośli muszą stawić czoła skutkom swoich wyborów.
Jestem niesamowicie dumna z mojej córki i uważam ją za wyjątkową osobę. Wychowałam ją sama po tym, jak jej ojciec nas opuścił, gdy była jeszcze niemowlęciem. To był trudny czas, ale udało nam się przez to przejść. Teraz wspiera mnie finansowo, ale ma jedno życzenie: nie mówić o tym jej mężowi.
Nasze marzenia o przyszłości były jasne, ale życie miało swoje własne plany. Zaczęliśmy w wynajmowanym mieszkaniu, nasze pensje jako młodych nauczycieli ledwo pokrywały rachunki. To jest historia o tym, jak wszystko się rozpadło.
Czy dorosłe dzieci powinny mieszkać blisko swoich rodziców? Niedawna rozmowa z moją mamą skłoniła mnie do głębokich przemyśleń na ten temat. Wierzę, że nie jestem jedyną osobą, która zmaga się z tym dylematem. Rozmawiałyśmy o tym, jak szybko dzieci dorastają. Jeszcze wczoraj odprowadzałam moją córkę na pierwszy dzień szkoły, a dziś kończy szkołę i przygotowuje się do wyprowadzki. To słodko-gorzki moment, który skłonił mnie do refleksji nad wyborami, jakie podejmujemy jako rodziny.
Wszystkie te problemy przyniosły nam dziwne poczucie satysfakcji, ponieważ od dawna marzyliśmy o własnym miejscu. W ciągu miesiąca uporządkowaliśmy wszystkie szczegóły związane z kontami osobistymi, założyliśmy internet i telewizję kablową.