Po wypisie ze szpitala moi rodzice powiedzieli nam: "Nie chcemy utrzymywać kontaktu! Nie liczcie na naszą pomoc"

Po wypisie ze szpitala moi rodzice powiedzieli nam: „Nie chcemy utrzymywać kontaktu! Nie liczcie na naszą pomoc”

Jestem wykwalifikowaną pielęgniarką. W 1990 roku zaczęłam pracować w szpitalu położniczym. Po pewnym czasie poszłam na urlop macierzyński. Moja ciąża przebiegała normalnie, wszystkie badania wskazywały, że dziecko jest zdrowe, więc ja i mój mąż z niecierpliwością oczekiwaliśmy na naszą córkę. Przygotowaliśmy wszystko na jej przyjście. Nasza rodzina również oczekiwała na nowego członka i zawsze pytała

"Razem siedziałyśmy, razem płakałyśmy: Chłopak mojej córki odszedł, mój mąż też": Dostałam SMS po 25 latach małżeństwa. Nawet nie zasłużyłam na rozmowę

„Razem siedziałyśmy, razem płakałyśmy: Chłopak mojej córki odszedł, mój mąż też”: Dostałam SMS po 25 latach małżeństwa. Nawet nie zasłużyłam na rozmowę

Moja córka Adrianna i ja siedziałyśmy razem, łzy spływały nam po twarzach. Obie zostałyśmy porzucone. Ona przez swojego chłopaka Krystiana, a ja przez mojego męża Artura, wszystko to w ciągu kilku dni. Byli tchórzami. Nie mieli nawet odwagi, by stanąć przed nami twarzą w twarz. Adrianna otrzymała wiadomość na portalu społecznościowym. Ja dostałam SMS. SMS! Po 25 latach małżeństwa. Żałosny SMS. Nawet nie zasłużyłam na rozmowę. Artur wrócił do domu dwie godziny później.