Pomocy! Moja Ciocia Zabrała Chorą Babcię, a Potem Umieściła Ją w Domu Opieki Bez Naszej Wiedzy
Moja ciocia zabrała chorą babcię do siebie, ale po czterech miesiącach dowiedzieliśmy się, że umieściła ją w domu opieki. Co powinniśmy zrobić?
Moja ciocia zabrała chorą babcię do siebie, ale po czterech miesiącach dowiedzieliśmy się, że umieściła ją w domu opieki. Co powinniśmy zrobić?
Pewnego wieczoru wracałem z pracy, gdy zauważyłem mojego sąsiada siedzącego na werandzie, z łzami płynącymi po twarzy. Średniego wieku mężczyzna, wpatrywał się bezmyślnie w dal, nie mogąc ukryć swojego smutku. Było jasne, że coś się stało. Podszedłem do niego i zapytałem, czy mogę jakoś pomóc. Odpowiedział: „Nikt mi teraz nie pomoże, jest już za późno…”
„Przestronne trzypokojowe mieszkanie w sercu miasta, zakupy dostarczane pod drzwi. Nigdy nie musisz martwić się o koniec miesiąca ani stresować się kolejnym posiłkiem. Ale czasem nawet najlepsze intencje nie mogą wypełnić pustki w środku.”
Czuję się zagubiona i zdradzona, ponieważ moje dzieci planują umieścić mnie w domu opieki i sprzedać moje mieszkanie. Szukam porady i wsparcia od społeczności.
Zabrałem ojca do domu opieki, gdzie mógł otrzymać potrzebną opiekę, ale moja rodzina zaczęła mnie za to nienawidzić. Oskarżają mnie o porzucenie go i przyczynienie się do jego pogorszenia. Mówią, że robiąc to, jestem jak wszyscy inni, którzy pozbywają się swoich bliskich. Łamie mi serce, że tak myślą.
Szukam porady, jak porozmawiać z bliską osobą o przeprowadzce do domu opieki po emocjonalnej reakcji.
Od trzech miesięcy mój brat Mateusz doprowadza mnie do szału w sprawie naszej mamy. Po udarze cierpi na poważne zaburzenia poznawcze, zapomina wiele rzeczy, a opieka nad nią jest niezwykle trudna. W zasadzie zachowuje się jak małe dziecko, a ja nie mam ani siły, ani czasu na to. Najlepszym rozwiązaniem wydaje się znalezienie domu opieki, ale
Czekała mnie lekcja życia… Reflektując nad przeszłością, zastanawiam się, czy byłam dobrą matką, czy popełniłam błędy, za które teraz płacę. Poświęciłam całe swoje życie dzieciom. Wychowywałam je sama po śmierci męża, gdy nasz syn miał zaledwie dwa miesiące. Nasza córka, najstarsza, była już z nami. Pracowałam ciężko, ale nigdy
Jestem wyczerpana robieniem wszystkiego sama – moje dorosłe dzieci nawet mnie nie zauważają. Ostrzegałam ich: albo mi pomogą, albo sprzedam cały majątek i zapłacę za pobyt w domu opieki. Mój mąż i ja poświęciliśmy nasze życie dzieciom. Wychowaliśmy syna i córkę, dając im wszystko, na co nas było stać. Teraz nawet nie dzwonią.
Jestem wyczerpana robieniem wszystkiego sama – moje dorosłe dzieci nawet mnie nie zauważają. Ostrzegałam ich: albo mi pomogą, albo sprzedam cały majątek i zapłacę za pobyt w domu opieki. Mój mąż i ja poświęciliśmy nasze życie dzieciom. Wychowaliśmy syna i córkę, dając im wszystko, na co nas było stać. Teraz nawet nie dzwonią.
Leszek wyglądał na przygnębionego, więc zapytałam go o zdrowie i co go trapi. Machnął ręką z rezygnacją i powiedział: „Pewnie już niedługo będę cię tu męczył, kręcąc się po okolicy.”
Komunikacja zawsze była delikatnym tańcem między mną a moim synem. Od radosnego dzieciństwa do trudnych lat nastoletnich, Krystian oddalał się, będąc pod wpływem trudnej grupy rówieśniczej. Jako rodzice, Henryk i ja, Dorota, mieliśmy wiele bezsennych nocy, zanim pomogliśmy mu zmienić jego ścieżkę. Jednak konsekwencje pozostawiły nas z napiętymi relacjami, zwłaszcza gdy opierał się tradycyjnym ścieżkom kariery. Sytuacja eskalowała, gdy zaproponował, abym przeprowadziła się do domu opieki, a dom przeszedł na jego nazwisko. Ta historia bada naszą podróż od konfliktu do zrozumienia i pojednania.