Życie w Burzy: Moja Synowa i Jej Niekonwencjonalne Wychowanie
Zmagam się z decyzjami wychowawczymi mojej synowej wobec moich wnuków i szukam sposobu, jak poradzić sobie z tą sytuacją.
Zmagam się z decyzjami wychowawczymi mojej synowej wobec moich wnuków i szukam sposobu, jak poradzić sobie z tą sytuacją.
Po przeprowadzce do tętniącego życiem miasta na studia, znalazłam pracę i osiedliłam się w wygodnej rutynie. Życie układało się dobrze, dopóki mój brat, Adam, nie postanowił zamieszkać ze mną. Nie wiedziałam wtedy, że jego obecność wywróci mój świat do góry nogami.
Moja teściowa wprowadziła się do nas, a nasz dom zamienił się w pole bitwy. Z dwójką nastolatków i małżonkiem, napięcie jest nie do zniesienia. Jak znaleźć spokój, gdy brakuje miejsca i cierpliwości?
Nawet rozważaliśmy in vitro, bo po prostu nam się nie udawało. Ale dwa lata później urodził się nasz syn. Myślałam, że w końcu nam się udało, ale sytuacja się pogorszyła.
Przed naszym ślubem z mężem długo zastanawialiśmy się, gdzie zamieszkamy. Moi rodzice mają mały, dwupokojowy dom, podczas gdy jego matka posiada przestronny, trzypokojowy dom. Rozważaliśmy również wynajęcie własnego mieszkania. Najbardziej praktyczne wydawało się zamieszkanie z jego matką. „To jest też twój dom,” powiedziała, „więc możesz tu mieszkać.” Jednak rzeczywistość okazała się inna.
Mój przyjaciel ma syna, Michała, który jest niesamowitą osobą. Świetnie radził sobie w szkole, ukończył studia i zaczął pracować. Na początku było ciężko, ale teraz jest zamożny, ma własny biznes, dom na przedmieściach i mieszkanie w centrum miasta – naprawdę wyjątkowy człowiek. Ale… zawsze jest jakieś ALE. Ożenił się z Zosią. Kobietą z trudnej rodziny, która
To nie dlatego, że odeszli z tego świata, ale dlatego, że porzucili swoje obowiązki. Mój były mąż nigdy niczego nie obiecywał, więc nie mam do niego pretensji. Ale jego matka
„Od trzech lat mieszkamy pod jednym dachem z Panią Kowalską. Oprócz mojej teściowej, jest mój mąż, nasz trzyletni syn i ja. Nie stać nas na wyprowadzkę. Mąż nie zarabia wystarczająco, by pokryć wszystkie nasze wydatki. Nawet gdybym znalazła pracę, moja pensja jako nauczycielki na pół etatu niewiele by zmieniła. Więc żyjemy razem i staramy się jakoś to wszystko zorganizować, ale…”
Mój mąż jest jedynakiem. Przez długi czas wszystko było w porządku: jego rodzice żyli swoim życiem, a my swoim, na szczęście wszyscy we własnych domach. Nigdy nie miałam nieprzyjemnych konfliktów z teściową, ponieważ spotykaliśmy się tylko na kawę i święta. Po śmierci teścia została sama. Było to trudne, zwłaszcza że ma teraz 80 lat.
Mam dwoje dzieci, czworo wnuków i dwoje zięciów, a mimo to żyłam jak pustelnica. Ale kiedy wspomniałam o przekazaniu domu mojej siostrzenicy, wszyscy się zjawili i zaczęli robić sceny. Teraz jest jasne, że jedyne, czego ode mnie chcą, to mój dom. Miałam nadzieję, że moje dzieci będą mnie wspierać na starość, ale zamiast tego
Moja matka uważa, że mój mąż to nieudacznik, ponieważ nie jest w stanie odpowiednio utrzymać naszej rodziny. Kiedy dzwoni, pyta z uśmieszkiem: „Więc, zjedliście już ostatni bochenek chleba, czy jeszcze coś zostało?” Czy ona nie zdaje sobie sprawy, że ledwo wiążemy koniec z końcem? Obecnie mój mąż jest jedynym pracującym w naszej rodzinie. Nasz syn, Jacek, ma autyzm i wymaga stałej opieki.
Po ślubie, Gabriela i jej mąż Bartek osiedlili się w swoim nowym domu. Mieszkali tam szczęśliwie przez sześć lat, w trakcie których urodziły się im dwie córki. Życie w ich przestronnym, dwupiętrowym domu zmieniło się dramatycznie, gdy niespodziewani goście stali się stałymi mieszkańcami.