„Moja Mama Wzbudza We Mnie Poczucie Winy za Niespędzanie z Nią Całego Czasu: Jestem Zajętą Mamą Dwójki Dzieci”
Nigdy nie wyobrażałam sobie, że moja relacja z mamą stanie się tak napięta. Dorastając, byłyśmy niesamowicie blisko. Była moją powierniczką, najlepszą przyjaciółką i największą wsparciem. Ale teraz, mając 29 lat, będąc mężatką od pięciu lat i mając dwójkę małych dzieci, czuję się ciągle rozdarta między obowiązkami matki i żony a nieustannymi wymaganiami mojej mamy dotyczącymi mojego czasu.
Moja mama, Anna, ma 55 lat i mieszka sama od czasu, gdy mój ojciec zmarł trzy lata temu. Rozumiem, że jest samotna i tęskni za towarzystwem, które kiedyś miała. Jednak jej oczekiwania stały się przytłaczające. Dzwoni do mnie wielokrotnie w ciągu dnia, często płacząc i lamentując, jak bardzo za mną tęskni. Nie wydaje się rozumieć, że mam teraz własną rodzinę i mój czas jest ograniczony.
Mój mąż, Marek, jest wspierający, ale również sfrustrowany sytuacją. Pracuje długo, aby nas utrzymać, a kiedy jest w domu, chce spędzać czas razem jako rodzina. Nasze dzieci, Zosia (4) i Kuba (2), są w wymagającym wieku. Zosia nie chodzi jeszcze do przedszkola, ponieważ zdecydowaliśmy, że najlepiej będzie, jeśli zacznie w przyszłym roku. To oznacza, że muszę radzić sobie z jej potrzebami oraz z Kubą, który jest jeszcze bardzo małym dzieckiem.
Każdy dzień wydaje się być wyścigiem z czasem. Od momentu, gdy się budzę, aż do chwili, gdy padam do łóżka w nocy, jestem ciągle w ruchu. Śniadania, zmiany pieluch, zabawy, posiłki, drzemki i próby utrzymania domu w jakimś porządku – to wszystko jest wyczerpujące. Mimo to moja mama oczekuje ode mnie, że porzucę wszystko i zaspokoję jej emocjonalne potrzeby.
Ostatni tydzień był szczególnie trudny. Zosia miała przeziębienie i była wyjątkowo przylepna, podczas gdy Kuba ząbkował i był marudny. Ledwo miałam chwilę dla siebie. W środku tego chaosu moja mama zadzwoniła, płacząc niekontrolowanie, bo nie odwiedziłam jej od ponad tygodnia. Próbowałam wyjaśnić sytuację, ale nie chciała słuchać. Oskarżyła mnie o porzucenie jej i brak troski o jej uczucia.
Poczucie winy jest miażdżące. Kocham moją mamę i chcę być dla niej wsparciem, ale muszę również priorytetowo traktować swoją najbliższą rodzinę. Marek zasugerował ustalenie granic, ale za każdym razem, gdy próbuję to zrobić, kończy się to ogromną kłótnią z moją mamą oskarżającą mnie o niewdzięczność i egoizm.
Wczoraj był punkt krytyczny. Po szczególnie ciężkiej nocy z Kubą budzącym się wielokrotnie byłam na skraju wyczerpania. Moja mama zadzwoniła ponownie, tym razem żądając, żebym natychmiast do niej przyszła, bo czuła się „desperacko samotna”. Kiedy powiedziałam jej, że nie mogę, bo oboje dzieci śpią i ja też potrzebuję odpoczynku, rozłączyła się.
Później tego wieczoru wysłała mi długą wiadomość tekstową pełną stwierdzeń wzbudzających poczucie winy o tym, jak wiele poświęciła dla mnie w dzieciństwie i jak teraz ją zaniedbuję w jej potrzebie. To złamało mi serce. Nie wiem, jak sprawić, by zrozumiała, że robię wszystko co w mojej mocy.
Gdy siedzę tutaj pisząc to wszystko, oboje dzieci w końcu śpią i po raz pierwszy od całego dnia w domu panuje cisza. Ale zamiast czuć ulgę, jestem przytłoczona smutkiem i poczuciem winy. Nie wiem jak zrównoważyć potrzeby mojej mamy z potrzebami własnej rodziny bez poczucia, że kogoś zawodzę.
Chciałabym znaleźć łatwe rozwiązanie, ale takiego nie ma. Moja mama odmawia terapii lub dołączenia do jakichkolwiek grup społecznych, które mogłyby pomóc złagodzić jej samotność. Uważa, że tylko ja mogę sprawić, że poczuje się lepiej. Ale jakim kosztem? Moje zdrowie psychiczne pogarsza się pod ciągłą presją.
Na razie mogę tylko brać każdy dzień po kolei i mieć nadzieję, że jakoś uda nam się przejść przez tę trudną sytuację bez całkowitego załamania.