Nieopowiedziane poświęcenia ojca: Historia Andrzeja z warszawskiego blokowiska
— Tato, czemu znowu cię nie było na moim meczu? — głos Kuby przebił się przez szum telewizora i zmęczenie, które ściskało mnie za gardło jak zimna dłoń. Spojrzałem na syna, stojącego w progu salonu, z piłką pod pachą i rozczarowaniem w oczach. Miał dwanaście lat, a ja coraz częściej czułem, że oddalamy się od siebie jak dwa statki na wzburzonym morzu.
— Przepraszam, synku. Szef kazał zostać po godzinach, wiesz jak jest… — próbowałem się tłumaczyć, ale sam nie wierzyłem w swoje słowa. Praca w magazynie na Targówku była ciężka, ale dawała nam stabilność. Tylko czy stabilność była warta tego wszystkiego?
Kuba wzruszył ramionami i bez słowa zamknął się w swoim pokoju. Z kuchni dobiegł mnie odgłos tłuczonego szkła. Pobiegłem tam i zobaczyłem moją żonę, Magdę, która stała nad rozbitym kubkiem. Jej ręce drżały.
— Andrzej, ile jeszcze? — zapytała cicho. — Ile jeszcze będziemy tak żyć? Ty wiecznie w pracy, ja sama z dziećmi… Kuba cię potrzebuje. Ja cię potrzebuję.
Chciałem ją przytulić, powiedzieć, że to wszystko dla nich. Że każda nadgodzina to nowa para butów dla Kuby, lepszy tornister dla Zosi, która właśnie zaczynała pierwszą klasę. Ale słowa ugrzęzły mi w gardle.
— Magda, przecież wiesz… — zacząłem, ale ona już mnie nie słuchała. Wyszła z kuchni i zostawiła mnie samego z poczuciem winy i rozbitym kubkiem.
W nocy długo nie mogłem zasnąć. Słyszałem cichy płacz Zosi za ścianą i szept Magdy przez telefon do swojej matki: „On już nie jest taki jak kiedyś…”. Zacisnąłem pięści pod kołdrą. Czy naprawdę aż tak się zmieniłem?
Rano obudził mnie dźwięk budzika i zapach kawy. Magda siedziała przy stole z podkrążonymi oczami. Kuba już wyszedł do szkoły, Zosia jadła płatki w milczeniu.
— Andrzej, musimy pogadać — powiedziała nagle Magda. — Tak dalej być nie może. Kuba coraz częściej zamyka się w sobie, Zosia zaczyna się jąkać… Ja nie daję rady sama.
Patrzyłem na nią bezradnie. Przecież robiłem wszystko, co mogłem! Pracowałem ponad siły, żeby niczego im nie brakowało. Ale czy to naprawdę było to, czego potrzebowali?
W pracy szef znowu rzucił mi dodatkową zmianę. — Andrzej, wiem że możesz więcej! — poklepał mnie po ramieniu. — Rodzina cię rozumie, co?
Uśmiechnąłem się krzywo i wróciłem do układania palet. W głowie miałem tylko obraz Kuby stojącego w progu i pytającego: „Czemu cię nie było?”.
Wieczorem wróciłem do domu później niż zwykle. W salonie panowała cisza. Na stole leżała kartka: „Jesteśmy u mamy. Musimy odpocząć”.
Serce mi zamarło. Zadzwoniłem do Magdy — nie odebrała. Po raz pierwszy od lat poczułem prawdziwy strach.
Przez kolejne dni dom był pusty i cichy jak nigdy wcześniej. Każdy kąt przypominał mi o tym, co straciłem: rysunki Zosi na lodówce, buty Kuby pod ławą, kubek Magdy z napisem „Najlepsza Mama”.
W końcu Magda zgodziła się na rozmowę. Siedzieliśmy naprzeciwko siebie przy stole jej matki.
— Andrzej — zaczęła spokojnie — ja wiem, że chcesz dla nas dobrze. Ale my potrzebujemy ciebie, a nie twoich pieniędzy. Kuba przestał ze mną rozmawiać, Zosia boi się zasypiać sama… Ja czuję się samotna nawet wtedy, gdy jesteś obok.
Nie wiedziałem co powiedzieć. Przecież robiłem wszystko dla nich! Ale czy naprawdę ich słuchałem? Czy widziałem ich potrzeby?
— Może powinieneś porozmawiać z Kubą — dodała Magda cicho.
Znalazłem go na boisku pod blokiem. Stał sam przy bramce i kopał piłkę o mur.
— Kuba… — zacząłem niepewnie.
— Nie musisz nic mówić — przerwał mi chłopak. — Wiem, że musisz pracować. Ale czasem chciałbym po prostu pograć z tobą w piłkę. Albo żebyś mnie wysłuchał.
Usiadłem obok niego na ławce i po raz pierwszy od dawna pozwoliłem sobie na łzy.
— Przepraszam cię, synku. Chciałem dobrze… Ale chyba zapomniałem o tym, co najważniejsze.
Kuba spojrzał na mnie poważnie.
— Może jeszcze nie jest za późno?
Od tamtej pory próbuję być innym ojcem. Nie zawsze mi wychodzi — czasem znów łapię się na tym, że praca staje się ważniejsza niż rodzina. Ale coraz częściej wybieram mecz Kuby zamiast nadgodzin i rozmowę z Magdą zamiast telewizora.
Czasem zastanawiam się: czy można naprawić to, co się zepsuło przez lata? Czy dzieci wybaczą ojcu jego niewidoczne poświęcenia? A może najważniejsze jest to, by w końcu zacząć być naprawdę obecnym?