Nieprzespana noc i zapach smażonej cebuli: Moja opowieść o zdradzie, sile i przebaczeniu
— Znowu nie śpisz? — głos mojej córki, Julki, rozbrzmiewa w półmroku kuchni. Stoję przy kuchence, mieszając cebulę na patelni. Jest trzecia nad ranem. W powietrzu unosi się ciężki zapach smażenia, a ja czuję, jakby każda łza, która spływa mi po policzku, była kolejną kroplą tłuszczu syczącą na gorącej powierzchni.
— Nie mogę spać — odpowiadam cicho, nie odwracając się. — Idź do łóżka, Julka.
Ale ona nie idzie. Siada przy stole, podciąga kolana pod brodę i patrzy na mnie tymi swoimi wielkimi oczami. Widzę w nich troskę, ale też cień pretensji. Wiem, że ją zawodzę. Odkąd odszedł Paweł, wszystko się rozpadło.
Paweł… Nawet teraz jego imię smakuje mi jak popiół. Kiedyś był dla mnie wszystkim. Poznaliśmy się na studiach w Krakowie. Był czarujący, zawsze z kwiatami, zawsze z uśmiechem. Moja mama mówiła: „Uważaj na takich grzecznych chłopców, bo oni najwięcej chowają.” Nie słuchałam. Wierzyłam w bajki.
Pierwsze lata były jak z filmu. Wspólne spacery po Plantach, wieczory z winem i rozmowy do rana. Potem pojawiła się Julka. Paweł był cudownym ojcem — przynajmniej tak mi się wydawało. Ale potem coś zaczęło się psuć. Najpierw drobne kłamstwa: „Zostałem dłużej w pracy”, „To tylko koleżanka z działu”. Potem coraz więcej nieobecności, coraz mniej czułości.
Pamiętam ten dzień, kiedy wszystko się rozpadło. Siedziałam w salonie, Julka bawiła się klockami, a Paweł wrócił późno. Pachniał damskimi perfumami. Zapytałam:
— Gdzie byłeś?
Spojrzał na mnie z irytacją:
— Przesadzasz. Zawsze musisz robić sceny?
Nie odpowiedziałam. Wtedy już wiedziałam. Kilka dni później znalazłam wiadomości na jego telefonie. „Tęsknię za tobą…” „Nie mogę się doczekać naszego spotkania.” Serce mi pękło.
Przez kilka tygodni próbowałam udawać, że nic się nie dzieje. Dla Julki. Ale nie dało się dłużej żyć w kłamstwie. Pamiętam tę rozmowę:
— Paweł, wiem o wszystkim.
Zamilkł na chwilę, potem wzruszył ramionami.
— I co z tego? Myślisz, że jesteś taka idealna? Ciągle tylko narzekasz, wszystko ci przeszkadza!
Wtedy pierwszy raz poczułam do niego obrzydzenie. Nie za zdradę — za to, jak łatwo potrafił mnie zranić i obrócić wszystko przeciwko mnie.
Rozwód był koszmarem. Jego matka dzwoniła do mnie codziennie:
— Jak możesz rozbijać rodzinę? Pomyśl o Julce!
A ja myślałam. Każdej nocy myślałam tylko o niej — czy lepiej mieć ojca-zdrajcę w domu czy matkę, która przestała istnieć?
Po rozwodzie zostałyśmy same. Paweł pojawiał się od czasu do czasu, z prezentami i uśmiechem na pokaz. Julka długo nie rozumiała, dlaczego tata już nie mieszka z nami.
— Mamo, czy tata już nas nie kocha?
Jak odpowiedzieć dziecku na takie pytanie? Jak wyjaśnić jej, że czasem dorośli robią rzeczy niewybaczalne?
Wróciłam do pracy w bibliotece miejskiej. Każdy dzień był walką — z samotnością, rachunkami i własnym poczuciem winy. Mama powtarzała:
— Musisz być silna dla Julki.
Ale ja czułam się jak cień człowieka.
Dziś mija dokładnie rok od rozwodu. Smażę cebulę na pierogi — tak jak robiła to moja babcia w trudnych chwilach. Zapach przypomina mi dzieciństwo i daje złudne poczucie bezpieczeństwa.
Julka patrzy na mnie uważnie:
— Mamo… czy ty kiedyś będziesz szczęśliwa?
Zatrzymuję się w pół ruchu. Chciałabym jej powiedzieć: „Tak, córeczko.” Ale nie wiem, czy to prawda.
Telefon brzęczy na blacie. Wiadomość od Pawła: „Chciałbym zabrać Julkę na weekend.” Czuję gniew i żal. On zawsze wybiera wygodne momenty — kiedy mu pasuje.
Odpowiadam krótko: „Zapytam Julki.”
Julka milczy przez chwilę.
— Chcę jechać do taty — mówi cicho.
Czuję ukłucie zazdrości i smutku. Ale wiem, że nie mogę jej tego zabronić.
Kiedy wychodzi z kuchni, zostaję sama z patelnią i myślami. Próbuję sobie wyobrazić przyszłość — czy jeszcze kiedyś komuś zaufam? Czy nauczę się żyć bez lęku?
Wiem jedno: nie chcę być już ofiarą własnej historii. Chcę być kimś więcej niż tylko „tą zdradzoną”.
Może kiedyś nauczę się wybaczać — jemu i sobie.
A wy? Czy potrafilibyście wybaczyć komuś taką zdradę? Czy lepiej zamknąć serce na zawsze?