Tajemnica starego zdjęcia – historia Krzysztofa i Kingi

– Krzysiek, możesz mi powiedzieć, dlaczego tak dziwnie na mnie patrzysz? – głos Kingi wyrwał mnie z zamyślenia. Siedzieliśmy w dusznej sali wykładowej na Uniwersytecie Warszawskim, a ja od kilku minut nie mogłem oderwać od niej wzroku. Jeszcze wczoraj była dla mnie tylko koleżanką z grupy, zwykłą dziewczyną z sąsiedztwa, która zawsze miała w plecaku jabłko i zeszyt w kratkę. Ale dziś… coś się zmieniło. Może to przez to stare zdjęcie, które przypadkiem znalazłem w szufladzie mojego ojca.

To zdjęcie nie dawało mi spokoju. Przedstawiało młodą kobietę łudząco podobną do Kingi, ubraną w sukienkę z lat 90., stojącą obok mojego ojca. Na odwrocie widniał podpis: „Dla mojej ukochanej Kasi – Zawsze Twój, Marek. 1995”. Kasia… Moja mama miała na imię Katarzyna, ale ta kobieta na zdjęciu nie była nią. Próbowałem sobie wmówić, że to tylko zbieg okoliczności, ale im dłużej patrzyłem na Kingę, tym bardziej czułem, że coś tu nie gra.

– Krzysiek? Halo? – Kinga machnęła mi ręką przed oczami. – Co się dzieje?

– Nic… Przepraszam. Po prostu… masz może rodzeństwo? – wypaliłem bez zastanowienia.

Spojrzała na mnie zdziwiona. – Nie, jestem jedynaczką. Dlaczego pytasz?

– Tak tylko… – próbowałem się uśmiechnąć, ale czułem, jak serce wali mi jak młotem.

Po wykładzie wróciłem do domu i od razu pobiegłem do ojca.

– Tato, kim jest ta kobieta na zdjęciu? – rzuciłem zdjęcie na stół.

Ojciec pobladł. Przez chwilę milczał, po czym usiadł ciężko na krześle.

– To… długa historia, Krzysiu. Nie powinieneś był tego widzieć.

– Muszę wiedzieć! Kim ona jest? I dlaczego wygląda jak Kinga z mojej grupy?

Ojciec spuścił głowę. – To była moja pierwsza miłość. Kasia. Ale nie twoja mama. Zanim ją poznałem… Byliśmy razem przez kilka lat. Potem nagle zniknęła. Powiedziała tylko, że musi wyjechać do Krakowa i że nie możemy się już więcej spotykać.

– Ale co to ma wspólnego z Kingą?

Ojciec spojrzał na mnie z bólem w oczach. – Nie wiem… Ale jeśli ta dziewczyna jest do niej tak podobna… Może to jej córka?

Przez kilka dni nie mogłem spać. Każde spojrzenie na Kingę przypominało mi o tej tajemnicy. W końcu zebrałem się na odwagę i zaprosiłem ją na kawę.

– Kinga, muszę ci coś pokazać – wyjąłem zdjęcie i podałem jej drżącą ręką.

Spojrzała na nie i zbladła.

– Skąd masz to zdjęcie?

– Znalazłem je u ojca. Kim jest ta kobieta?

Kinga długo milczała. W końcu powiedziała cicho:

– To moja mama.

Poczułem, jak grunt usuwa mi się spod nóg.

– Ale… Twój tata…

– Nigdy go nie znałam. Mama nigdy o nim nie mówiła. Zawsze powtarzała tylko, że był kimś wyjątkowym, ale ich drogi się rozeszły zanim się urodziłam.

Siedzieliśmy w milczeniu przez długą chwilę. W głowie miałem mętlik. Czy to możliwe, że Kinga jest moją siostrą? Czy przez przypadek zakochałem się w własnej siostrze?

Wieczorem wróciłem do domu i zażądałem od ojca wyjaśnień.

– Tato, czy to możliwe… czy Kinga może być moją siostrą?

Ojciec spojrzał mi prosto w oczy.

– Nie wiem, Krzysiu. Naprawdę nie wiem. Po rozstaniu z Kasią nie miałem z nią kontaktu. Może powinniście zrobić test DNA?

Następne dni były koszmarem. Unikałem Kingi, bo nie wiedziałem, co jej powiedzieć. Ona też przestała przychodzić na zajęcia. W końcu napisała do mnie wiadomość: „Musimy to wyjaśnić”.

Spotkaliśmy się w parku przy Łazienkach Królewskich. Było zimno i padał deszcz.

– Krzysiek, ja… Ja nie chcę żyć w niepewności – powiedziała drżącym głosem. – Zróbmy ten test.

Zgodziłem się bez słowa.

Czekanie na wyniki było najgorsze. Każda godzina ciągnęła się w nieskończoność. W końcu przyszły wyniki: NIE jesteśmy rodzeństwem.

Poczułem ulgę tak wielką, że aż się rozpłakałem. Kinga też płakała – ze szczęścia i ulgi.

Ale coś się zmieniło. Ta tajemnica zostawiła ślad w naszych sercach. Przez kilka tygodni unikaliśmy się nawzajem, jakbyśmy bali się tego uczucia, które nas połączyło przez przypadek i przez rodzinne sekrety.

W końcu jednak spotkaliśmy się ponownie na uczelni.

– Krzysiek… Chciałabym spróbować jeszcze raz – powiedziała cicho Kinga.

Uśmiechnąłem się przez łzy.

Czasem myślę: ile jeszcze takich tajemnic kryje przeszłość naszych rodziców? Czy można naprawdę poznać drugiego człowieka? A może każdy z nas nosi w sobie jakąś historię, która czeka tylko na odkrycie?