Między Siostrami: Rachunki, Które Dzielą Serce
— To jest po prostu niesprawiedliwe, Anka! — krzyknęłam, czując jak łzy napływają mi do oczu. Stałyśmy naprzeciwko siebie w kuchni naszego rodzinnego domu w Piasecznie, a na stole leżały rachunki za prąd, wodę i gaz. Dłonie mi drżały, bo wiedziałam, że ta rozmowa nie dotyczy tylko pieniędzy.
Anka spojrzała na mnie z chłodną determinacją. — Nie rozumiem, dlaczego mam płacić połowę, skoro ty tu mieszkasz z rodziną przez większość roku, a ja przyjeżdżam tylko na wakacje! — Jej głos był ostry jak nóż, a ja poczułam się tak, jakby ktoś podciął mi skrzydła.
Wychowałyśmy się tu razem. Nasza mama zawsze powtarzała: „Dziewczyny, musicie się wspierać. Rodzina to najważniejsze.” Przez lata byłyśmy nierozłączne — razem uczyłyśmy się jeździć na rowerze, razem płakałyśmy po śmierci dziadka, razem śmiałyśmy się do łez przy starym stole w ogrodzie. Ale potem dorosłość rozdzieliła nasze drogi. Ja wyszłam za Tomka i zostałam w Piasecznie, Anka wyjechała do Wrocławia, gdzie poznała Pawła i zaczęła nowe życie.
Z czasem nasze rozmowy stawały się coraz rzadsze. Najpierw dzwoniłyśmy do siebie co tydzień, potem raz w miesiącu, aż w końcu kontakt ograniczył się do życzeń świątecznych i krótkich wiadomości na Messengerze. Kiedy rodzice zmarli i odziedziczyłyśmy dom, obiecałyśmy sobie, że będziemy o niego dbać razem. Ale życie szybko zweryfikowało nasze plany.
— To nie jest tylko kwestia rachunków — powiedziałam cicho, patrząc na Ankę. — Ty masz swoje życie tam, ja tutaj próbuję wszystko ogarnąć sama. Sprzątam, naprawiam dach, płacę za śmieci…
— Ale to był twój wybór! — przerwała mi siostra. — Ja nie prosiłam cię, żebyś tu mieszkała. Chciałam sprzedać ten dom i podzielić pieniądze.
Poczułam, jak narasta we mnie gniew. — Dla ciebie to tylko pieniądze? Dla mnie to dom! Nasze wspomnienia! — Głos mi się załamał.
W tym momencie do kuchni wszedł Tomek z naszym synem Kubą. Zatrzymali się w drzwiach, wyczuwając napięcie. Anka odwróciła wzrok.
— Może powinniśmy porozmawiać na spokojnie — zaproponował Tomek, ale obie go zignorowałyśmy.
Wróciłyśmy do rachunków. Każda kwota wydawała się być symbolem czegoś więcej: niewypowiedzianych żali, poczucia niesprawiedliwości, tęsknoty za dawną bliskością. Przypomniałam sobie, jak kiedyś dzieliłyśmy się wszystkim — nawet ostatnim kawałkiem ciasta. Teraz nie potrafiłyśmy podzielić się kosztami życia.
— Wiesz co? Może rzeczywiście powinnam się wyprowadzić — powiedziałam nagle. — Może wtedy wszystko będzie prostsze.
Anka spojrzała na mnie zaskoczona. — Nie o to mi chodziło… Po prostu czuję się tak, jakbyś chciała mnie wykorzystać.
— Wykorzystać? — powtórzyłam z niedowierzaniem. — Przez tyle lat robiłam wszystko sama! Ty nawet nie pytałaś, czy czegoś potrzebuję!
Zapadła cisza. Słyszałam tylko tykanie starego zegara na ścianie i szum samochodów za oknem. Przez chwilę miałam ochotę rzucić tymi rachunkami o podłogę i wybiec z domu.
— Może powinniśmy sprzedać ten dom… — szepnęła Anka po chwili.
Zrobiło mi się zimno. Sprzedaż domu oznaczałaby koniec pewnej epoki. Koniec miejsca, gdzie czułam się bezpieczna nawet wtedy, gdy świat walił mi się na głowę.
— A co z Kubą? Co z naszymi wspomnieniami? — zapytałam cicho.
Anka wzruszyła ramionami. — Wspomnienia są w nas, nie w murach.
Nie odpowiedziałam. Wiedziałam, że ma rację… i jednocześnie bardzo się myli.
Wieczorem siedziałam sama w salonie. Kuba spał na kanapie przykryty kocem, Tomek oglądał wiadomości w kuchni. Wpatrywałam się w zdjęcie rodziców stojące na komodzie i zastanawiałam się, gdzie popełniłyśmy błąd z Anką. Czy naprawdę tak trudno być rodziną?
Następnego dnia próbowałyśmy rozmawiać spokojniej. Ustaliłyśmy nowy sposób rozliczania rachunków: ja płacę większą część za media, Anka dokłada się do większych remontów i podatków od nieruchomości. Ale coś zostało między nami złamane.
Czasem myślę o tym wszystkim z żalem i pytam siebie: czy naprawdę warto było kłócić się o pieniądze? Czy dom może być ważniejszy niż siostra? A może to właśnie te drobne sprawy pokazują nam prawdę o naszych relacjach?
Może każdy rachunek to nie tylko suma pieniędzy do zapłaty, ale też rachunek sumienia…