Cześć! Jestem żoną. Czy mogę wejść? – Historia Kasi i Jurka

– Kasia, no chodź! Przecież to tylko mecz! – głos Agaty rozbrzmiewał w moich uszach jak syrena alarmowa. Stałam w korytarzu naszego akademika, patrząc na nią z rezygnacją. – Nie lubię siatkówki, w ogóle nie przepadam za sportem. Nic w tym nie rozumiem – wymamrotałam, próbując się wymigać. Agata przewróciła oczami i złapała mnie za rękę. – Daj spokój, przecież to nie o siatkówkę chodzi. Chcę się pośmiać, pokibicować, a poza tym… Jurek gra! – dodała z uśmiechem.

Jurek. Mój mąż od trzech lat. Poznaliśmy się jeszcze na pierwszym roku studiów medycznych. Był wtedy taki nieśmiały, a ja zakochałam się w jego cichym uśmiechu i tych oczach, które patrzyły na mnie jakby tylko ja istniała na świecie. Ostatnio jednak coraz częściej miałam wrażenie, że coś się między nami zmienia. Był rozkojarzony, wracał późno z zajęć, a kiedy pytałam, co się dzieje, odpowiadał wymijająco.

W końcu dałam się namówić Agacie. Weszłyśmy do sali gimnastycznej pełnej wrzawy i śmiechu. Chłopaki z medycyny już rozgrzewali się na boisku, a Jurek machnął do mnie ręką z daleka. Usiadłyśmy na ławce tuż przy wejściu. Agata od razu zaczęła komentować grę, a ja próbowałam skupić się na czymś innym – na przykład na tym, jak bardzo nie pasuję do tego miejsca.

Mecz był zacięty. Jurek grał świetnie, ale widziałam, że co chwilę zerka w stronę drzwi. Zastanawiałam się, czy kogoś wypatruje. Może mnie? A może kogoś innego? Ta myśl ukłuła mnie jak igła.

W przerwie poszłam po wodę. Kiedy wracałam, zobaczyłam kobietę stojącą przy wejściu do sali. Miała na sobie elegancki płaszcz i wyglądała zupełnie inaczej niż reszta studentek – starsza, pewna siebie, z wyraźnym makijażem. Zatrzymała mnie spojrzeniem.

– Przepraszam… – zaczęła cicho. – Witaj. Jestem żoną Jurka. Mogę wejść?

Zamarłam. Słowa odbiły się echem w mojej głowie. „Jestem żoną Jurka”. Przez chwilę myślałam, że to jakiś żart. Może pomyliła osoby? Ale ona patrzyła na mnie z powagą i lekkim uśmiechem.

– Przepraszam… chyba się pani pomyliła – wydusiłam z siebie.

– Nie sądzę – odpowiedziała spokojnie. – Szukam Jurka Nowaka. To mój mąż.

Serce waliło mi jak oszalałe. Przez głowę przelatywały mi setki myśli: może to była żona sprzed rozwodu? Może jakaś chora żartownisia? A może… może Jurek miał przede mną tajemnice?

– Proszę tu poczekać – powiedziałam drżącym głosem i pobiegłam na boisko.

Jurek właśnie rozmawiał z kolegami. Zawołałam go na bok.

– Jurek… jest tu jakaś kobieta… mówi, że jest twoją żoną.

Zbladł momentalnie. Spojrzał na mnie tak, jakby zobaczył ducha.

– Kasia… ja ci wszystko wyjaśnię… – zaczął nerwowo.

– To wyjaśnij teraz! Kim ona jest?!

Widziałam w jego oczach panikę i coś jeszcze – poczucie winy?

– To… to była pomyłka… Ona… była moją żoną kiedyś… zanim cię poznałem… Ale to już przeszłość!

Nie wierzyłam mu. Wróciłam do drzwi, gdzie kobieta nadal czekała.

– Proszę pani… kim pani jest dla Jurka? – zapytałam już bez grzeczności.

Spojrzała mi prosto w oczy.

– Jestem Anną Nowak. Jurek nigdy się ze mną nie rozwiódł.

Świat zawirował mi przed oczami. Poczułam się jak bohaterka taniego serialu. Przez chwilę nie mogłam złapać tchu.

Agata podeszła do mnie zaniepokojona.

– Kasia, co się dzieje?

Nie odpowiedziałam jej nic. Wyszłam z sali i pobiegłam do naszego pokoju w akademiku. Siedziałam tam przez godzinę, patrząc w ścianę i próbując poukładać myśli.

Wieczorem Jurek przyszedł do pokoju. Usiadł naprzeciwko mnie i spuścił głowę.

– Kasia… przepraszam cię. To prawda. Nigdy nie sfinalizowałem rozwodu z Anną. Myślałem, że to już nie ma znaczenia… że nasze życie razem jest ważniejsze…

Patrzyłam na niego przez łzy.

– Jak mogłeś mi to zrobić? Przez trzy lata żyliśmy razem jak rodzina! Myślałam, że jesteśmy szczęśliwi…

– Byliśmy! Jesteśmy! Kocham cię! Ale bałem się ci powiedzieć… Bałem się cię stracić…

Nie wiedziałam już niczego. Wszystko, co budowaliśmy przez te lata, nagle stało się kruche jak szkło.

Przez kolejne dni unikaliśmy się nawzajem. Agata próbowała mnie pocieszać, ale czułam tylko pustkę i gniew.

Po tygodniu Anna zadzwoniła do mnie.

– Kasiu… przepraszam za tamto spotkanie. Nie chciałam cię zranić. Ale musisz wiedzieć prawdę o Jurku…

Rozmawiałyśmy długo tej nocy. Okazało się, że Jurek prowadził podwójne życie przez kilka lat – próbował uciec od przeszłości, ale ona go dogoniła.

Dziś siedzę sama w naszym pokoju i zastanawiam się: czy można wybaczyć taką zdradę? Czy można jeszcze zaufać komuś, kto przez tyle lat żył w kłamstwie?

Może każdy z nas nosi w sobie jakieś tajemnice? Może nigdy tak naprawdę nie znamy tych, których kochamy najbardziej? Co wy byście zrobili na moim miejscu?