„Brat Odmawia Umieszczenia Mamy w Domu Opieki: Ale Sam Też Jej Nie Przyjmie. Czuję Się Winna, Jakbym Była Niewdzięczną Córką”

Od trzech miesięcy mój brat Mateusz doprowadza mnie do szału w sprawie naszej mamy. Po udarze cierpi na poważne zaburzenia poznawcze, zapomina wiele rzeczy, a opieka nad nią jest niezwykle trudna. W zasadzie zachowuje się jak małe dziecko, a ja nie mam ani siły, ani czasu na to. Najlepszym rozwiązaniem wydaje się znalezienie domu opieki, ale Mateusz jest stanowczo przeciwko temu. Nie chce, żeby mama trafiła do domu opieki, ale sam też jej nie przyjmie. Czuję się winna, jakbym była niewdzięczną córką.

Nasza mama, Lidia, zawsze była opoką naszej rodziny. Wychowywała nas samotnie po śmierci taty, kiedy byliśmy jeszcze mali. Pracowała na dwa etaty, żeby zapewnić nam wszystko, czego potrzebowaliśmy. Teraz, po udarze, jest cieniem samej siebie. Zapomina jeść, nie pamięta naszych imion przez większość czasu i potrzebuje stałej opieki. To serce pęka widząc ją w takim stanie, ale jest to również niezwykle wyczerpujące.

Mateusz i ja mieliśmy niezliczone kłótnie na temat tego, co zrobić. On upiera się, że umieszczenie jej w domu opieki byłoby porzuceniem jej, że jesteśmy jej winni opiekę sami. Ale on nie rozumie, jak to obciąża. Mieszka w innym województwie i odwiedza nas tylko raz w miesiącu. Nie widzi codziennych zmagań, bezsennych nocy, ciągłego niepokoju. Nie ma pojęcia, jak to jest być głównym opiekunem.

Próbowałam mu to wyjaśnić, ale on po prostu tego nie rozumie. Oskarża mnie o egoizm, o to, że chcę się jej pozbyć, żeby odzyskać swoje życie. Ale nie o to chodzi. Kocham moją mamę i chcę dla niej jak najlepiej. Po prostu nie sądzę, że mogę jej to zapewnić dłużej. Jestem wyczerpana fizycznie i emocjonalnie. Czuję się jakbym ją zawodziła, jakbym nie robiła wystarczająco dużo. Ale nie wiem co innego mogę zrobić.

Sprawdziłam domy opieki i są tam naprawdę dobre miejsca. Miejsca, gdzie otrzymałaby opiekę i uwagę, której potrzebuje, gdzie byłaby bezpieczna i komfortowa. Ale Mateusz nawet nie chce o tym słyszeć. Mówi, że to wykluczone, że musimy znaleźć inny sposób. Ale jaki inny sposób? Nie mogę tego dłużej robić sama.

Próbowałam uzyskać pomoc od innych członków rodziny, ale każdy ma swoje życie i swoje obowiązki. Nikt inny nie jest chętny ani w stanie podjąć się tego ciężaru. Jestem tylko ja. I czuję się tak samotna. Czuję się jakbym tonęła i nie było nikogo, kto mógłby mnie wyciągnąć.

Wiem, że umieszczenie jej w domu opieki byłoby najlepszym rozwiązaniem dla nas obu. Ona otrzymałaby potrzebną opiekę, a ja mogłabym zająć się sobą. Ale poczucie winy jest przytłaczające. Czuję się jakbym ją zdradzała, jakbym ją porzucała. A ciągła krytyka Mateusza nie pomaga. Sprawia, że czuję się jak najgorsza córka na świecie, jakbym zawodziła ją w najgorszy możliwy sposób.

Nie wiem co robić. Czuję się uwięziona, jakby nie było dobrego rozwiązania. Chcę tylko tego co najlepsze dla mojej mamy, ale już nie wiem co to jest. Wiem tylko tyle, że nie mogę tak dalej żyć. Coś musi się zmienić, ale nie wiem jak to zrobić. Czuję się zagubiona i nie wiem gdzie szukać pomocy.