„Czuję się winna wobec mojej synowej i syna. Chcę prosić o przebaczenie, ale nie wiem jak”: mówi teściowa

Penelopa siedziała przy kuchennym stole, wpatrując się w nietkniętą filiżankę kawy przed sobą. Dom był przerażająco cichy, w ostrym kontraście do tętniącego życiem domu, który zawsze sobie wyobrażała. Zawsze marzyła o domu pełnym śmiechu wnuków, ale teraz to marzenie wydawało się bardziej odległe niż kiedykolwiek.

Penelopa miała jednego syna, Jakuba. Był jej dumą i radością, oczkiem w głowie. Kiedy Jakub poślubił Zuzannę, Penelopa była w siódmym niebie. Zuzanna była miłą, serdeczną kobietą i Penelopa była zachwycona, że może ją powitać w rodzinie. Ale z biegiem lat pragnienie Penelopy posiadania wnuków stawało się coraz silniejsze.

„Po prostu chciałam mieć wnuki,” szepnęła Penelopa do siebie, jej głos łamiący się. „Czy to takie złe?”

Penelopa zawsze otwarcie mówiła o swoim pragnieniu posiadania wnuków. Rzucała aluzje na rodzinnych spotkaniach, komentowała, jak cudownie byłoby mieć małe dzieci biegające po domu, a nawet bezpośrednio pytała Jakuba i Zuzannę, kiedy planują założyć rodzinę. Na początku Jakub i Zuzanna śmiali się z tego, ale z czasem komentarze Penelopy stawały się coraz częstsze i bardziej natarczywe.

„Nie chciałam ich naciskać,” powiedziała Penelopa, łzy napływające do oczu. „Po prostu chciałam być babcią.”

Pewnego wieczoru Penelopa zaprosiła Jakuba i Zuzannę na kolację. Gdy siedzieli przy stole, Penelopa ponownie poruszyła temat wnuków. Tym razem jednak Zuzanna nie zbyła tego śmiechem. Zamiast tego spojrzała na swój talerz, jej twarz była blada.

„Mamo, rozmawialiśmy już o tym,” powiedział Jakub, jego głos napięty. „Nie jesteśmy jeszcze gotowi na dzieci.”

„Ale dlaczego nie?” zapytała Penelopa z naciskiem. „Oboje jesteście po trzydziestce. Czas założyć rodzinę.”

Zuzanna podniosła wzrok, jej oczy pełne łez. „To nie jest takie proste, Penelopo,” powiedziała cicho. „Próbujemy, ale nam nie wychodzi.”

Serce Penelopy zamarło. Nie miała pojęcia, że Jakub i Zuzanna mają problemy z poczęciem dziecka. Poczuła ukłucie winy, ale zamiast zaoferować wsparcie, naciskała dalej.

„Byliście u lekarza?” zapytała. „Są przecież różne terapie. Nie możecie się tak po prostu poddać.”

Jakub wstał gwałtownie, jego krzesło zaskrzypiało na podłodze. „Dość tego, mamo,” powiedział, jego głos drżący z gniewu. „Nie masz pojęcia, przez co przechodzimy.”

Zuzanna również wstała, jej twarz była zaczerwieniona. „Potrzebujemy trochę przestrzeni, Penelopo,” powiedziała drżącym głosem. „Proszę, daj nam trochę czasu.”

Jakub i Zuzanna opuścili dom tej nocy i Penelopa nie widziała ich od tamtej pory. Próbowała dzwonić, pisać wiadomości i nawet pojawiać się u nich w domu, ale nie otwierali drzwi. Czuła głębokie poczucie winy i żalu, ale nie wiedziała, jak naprawić sytuację.

„Po prostu chciałam być babcią,” powiedziała Penelopa, jej głos ledwo słyszalny. „Ale teraz straciłam syna i synową.”

Penelopa wiedziała, że musi przeprosić, ale nie wiedziała od czego zacząć. Zawsze była dumna i przyznanie się do błędu było dla niej trudne. Ale kochała Jakuba i Zuzannę i nie mogła znieść myśli o ich utracie na zawsze.

„Muszę prosić o przebaczenie,” powiedziała Penelopa z determinacją w głosie. „Ale nie wiem jak.”

Penelopa podniosła telefon i ponownie wybrała numer Jakuba. Gdy telefon dzwonił, modliła się, żeby odebrał. Wiedziała, że potrzeba czasu na zagojenie ran, które spowodowała, ale była gotowa zrobić wszystko, aby naprawić sytuację.

Telefon przeszedł na pocztę głosową i Penelopa zostawiła wiadomość, jej głos zdławiony emocjami. „Jakubie, tu mama. Bardzo mi przykro za wszystko. Proszę, oddzwoń do mnie. Kocham cię.”

Penelopa odłożyła telefon i usiadła z powrotem na krześle, łzy spływały po jej twarzy. Nie wiedziała, czy Jakub kiedykolwiek jej wybaczy, ale wiedziała, że musi próbować dalej. Musiała naprawić sytuację, bez względu na to ile czasu to zajmie.