„Opiekowałam się Wnukiem przez Dwa Tygodnie, ale Moja Synowa Nie Podziękowała i Zrobiła Awanturę: Powiedziała, że Mam Złe Podejście do Wychowania”

Kilka tygodni temu, około dziesiątej wieczorem, zadzwonił mój telefon. To był mój syn, Marek, i brzmiał na przerażonego. „Mamo, Emilia została zabrana do szpitala karetką. Nie ma nikogo, kto mógłby zająć się dzieckiem. Czy możesz nam pomóc?” zapytał, jego głos drżał z niepokoju.

Bez chwili zastanowienia powiedziałam mu, żeby przywiózł dziecko do mnie. W ciągu dwudziestu minut Marek pojawił się u moich drzwi z małym Noem, ich siedmiomiesięcznym synem. „Proszę, mamo, potrzebujemy twojej pomocy; nie ma nikogo innego,” błagał, przekazując mi torbę z rzeczami dla dziecka i szybko wracając do samochodu, aby podążyć za karetką.

Wzięłam Noego na ręce i zapewniłam Marka, że wszystko będzie dobrze. Sama wychowałam trójkę dzieci i czułam się pewnie, że poradzę sobie z opieką nad dzieckiem przez kilka dni. Nie wiedziałam jednak, że te kilka dni zamienią się w dwa wyczerpujące tygodnie.

Stan Emilii okazał się poważniejszy niż początkowo sądzono. Musiała przejść operację i potrzebowała czasu na rekonwalescencję. Przez te dwa tygodnie robiłam wszystko, co mogłam, aby Noe był szczęśliwy i zdrowy. Karmiłam go, zmieniałam pieluchy, bawiłam się z nim i nawet śpiewałam kołysanki, aby pomóc mu zasnąć. Było to męczące, ale również satysfakcjonujące spędzać tyle czasu z wnukiem.

Jednak sytuacja pogorszyła się, gdy Emilia w końcu została wypisana ze szpitala. Marek przyszedł odebrać Noego i serdecznie mi podziękował za pomoc. Ale kiedy Emilia pojawiła się później tego wieczoru, aby zabrać rzeczy Noego, była daleka od wdzięczności.

„Dlaczego karmiłaś go tą marką mleka? Nigdy jej nie używamy!” warknęła, przeszukując torbę z rzeczami dla dziecka.

„Nie miałam innego wyboru; nie zostawiłaś żadnych instrukcji,” odpowiedziałam spokojnie, próbując rozładować sytuację.

„A dlaczego ma na sobie te ubrania? To nie jego rozmiar!” kontynuowała, podnosząc głos.

„Emilio, robiłam co mogłam w tych okolicznościach,” powiedziałam, czując jak moja cierpliwość się kończy.

Ale Emilia nie skończyła. „Nie masz pojęcia jak opiekować się dzieckiem! Twoje metody są przestarzałe i szkodliwe!” krzyczała.

Byłam zszokowana. Spędziłam dwa tygodnie opiekując się Noem bez żadnej skargi, a teraz byłam za to krytykowana. „Przykro mi, że tak to odbierasz, ale robiłam to, co uważałam za najlepsze,” powiedziałam cicho.

Emilia wybiegła z domu z Noem na rękach, zostawiając mnie w osłupieniu. Spodziewałam się przynajmniej podziękowania za moje starania, ale zamiast tego spotkałam się z gniewem i krytyką.

Kolejne dni były trudne. Marek zadzwonił, aby przeprosić za zachowanie Emilii, ale to nie poprawiło mi nastroju. Całe doświadczenie sprawiło, że zaczęłam kwestionować swoje umiejętności jako opiekunki i czułam się niedoceniona.

W końcu zdałam sobie sprawę, że czasami, bez względu na to jak bardzo starasz się pomóc, dla niektórych ludzi to nigdy nie będzie wystarczające. I to jest w porządku. Zrobiłam co mogłam dla Noego i to jest najważniejsze.