Przypadkowe Spotkanie w Księgarni: Gdy Ciekawość Przekracza Granice
Czasami życie potrafi zaskoczyć w najmniej spodziewanych momentach. Tak było i tego dnia, kiedy weszłam do małej, przytulnej księgarni na rogu ulicy. Uwielbiam to miejsce – zapach starych książek, ciche szelesty przewracanych stron, atmosfera spokoju. Nie spodziewałam się jednak, że to właśnie tutaj moje życie zmieni się na zawsze.
Przeglądałam półki z literaturą piękną, kiedy zauważyłam go po raz pierwszy. Stał przy regale z poezją, zaczytany w tomiku wierszy. Był wysoki, miał ciemne włosy i coś w jego postawie przyciągało uwagę. Nie mogłam oderwać od niego wzroku. W końcu nasze spojrzenia się spotkały.
-
Cześć – powiedział z uśmiechem. – Lubisz poezję?
-
Tak, bardzo – odpowiedziałam, czując jak serce zaczyna mi szybciej bić. – A ty?
-
Uwielbiam. Jest coś magicznego w słowach, które potrafią poruszyć duszę.
Rozmawialiśmy przez chwilę o naszych ulubionych poetach, a potem on musiał iść. Zostawił mnie z poczuciem niedosytu i pragnieniem, by go jeszcze kiedyś spotkać.
Od tego dnia nie mogłam przestać o nim myśleć. Zaczęłam szukać go w mediach społecznościowych, przeszukując profile znajomych i grupy związane z poezją. W końcu udało mi się go znaleźć. Nazywał się Marek i mieszkał w Warszawie, tak jak ja.
Zaczęłam śledzić jego aktywność online, dowiadując się coraz więcej o jego zainteresowaniach i życiu. Wiedziałam, że to niezdrowe, ale nie mogłam się powstrzymać. Każde jego zdjęcie, każdy post były dla mnie jak skarb.
Pewnego dnia postanowiłam napisać do niego wiadomość. „Cześć, spotkaliśmy się w księgarni na rogu ulicy. Rozmawialiśmy o poezji. Może chciałbyś kiedyś pójść na kawę?” – napisałam z nadzieją.
Czekałam na odpowiedź z niecierpliwością, ale dni mijały, a on milczał. Zaczęłam czuć się coraz bardziej zdesperowana. Moje myśli krążyły wokół niego bez przerwy.
W końcu postanowiłam pójść do księgarni w nadziei, że go tam spotkam. Czekałam godzinami, ale on się nie pojawił. Zaczęłam czuć się jak cień samej siebie, zagubiona w obsesji, którą sama stworzyłam.
Pewnego dnia zobaczyłam na jego profilu zdjęcie z inną kobietą. Uśmiechali się do siebie szczęśliwi. Poczułam ukłucie zazdrości i smutku. Zrozumiałam, że przekroczyłam granicę między podziwem a naruszeniem prywatności.
Moje działania miały swoje konsekwencje. Straciłam spokój ducha i poczucie własnej wartości. Zrozumiałam, że muszę się wycofać i zacząć żyć własnym życiem, ale było już za późno. Obsesja pozostawiła we mnie trwały ślad.