Dylemat Dziadka: Kochając Zosię, Ale Co z Antkiem?

Czasami zastanawiam się, jak to możliwe, że serce może być tak wybiórcze. Mam dwoje wnucząt: Zosię i Antka. Zosia ma dziewięć lat i od zawsze była moim oczkiem w głowie. Jest bystra, ciekawa świata i zawsze gotowa do rozmowy. Antek, jej młodszy brat, ma trzy lata i… cóż, nie potrafię znaleźć z nim wspólnego języka.

Mieszkamy z żoną w domu, który kupiliśmy dzięki pomocy naszych dzieci. To piękne miejsce, pełne wspomnień i rodzinnego ciepła. Często odwiedzają nas dzieci z wnukami, a ja zawsze czekam na te chwile z niecierpliwością. Ale kiedy przyjeżdżają, zauważam, że moje serce bije szybciej na widok Zosi, a nieco wolniej, gdy widzę Antka.

Pewnego dnia, podczas rodzinnego obiadu, Zosia podeszła do mnie z książką w ręku. „Dziadku, poczytasz mi?” zapytała z uśmiechem. Oczywiście zgodziłem się bez wahania. Uwielbiam te chwile, kiedy mogę jej czytać i widzieć, jak jej oczy błyszczą z zainteresowania.

Antek tymczasem bawił się sam w kącie pokoju. Czasami podchodził do nas, ale szybko tracił zainteresowanie i wracał do swoich zabawek. „Dziadku, a ja?” zapytał cicho, kiedy Zosia poszła do kuchni po sok. Spojrzałem na niego i poczułem ukłucie winy. „Oczywiście, Antek,” odpowiedziałem, ale w moim głosie brakowało entuzjazmu.

Wieczorem, kiedy wszyscy już poszli spać, usiadłem na tarasie z filiżanką herbaty. Moja żona dołączyła do mnie po chwili. „Coś cię trapi,” zauważyła. „To Antek,” przyznałem niechętnie. „Nie potrafię go pokochać tak jak Zosi.”

„To jeszcze dziecko,” powiedziała łagodnie. „Potrzebuje czasu i uwagi.”

Wiedziałem, że miała rację, ale mimo to czułem się zagubiony. Próbowałem spędzać więcej czasu z Antkiem, ale nasze relacje były napięte i sztuczne. Czułem się jakbym zawodził jako dziadek.

Z czasem sytuacja się nie poprawiała. Antek rósł, ale nasza więź nie stawała się silniejsza. Czułem się coraz bardziej winny i bezradny. Wiedziałem, że tracę coś ważnego, ale nie potrafiłem tego naprawić.

Pewnego dnia Antek przyszedł do mnie z rysunkiem. „To dla ciebie, dziadku,” powiedział z nadzieją w oczach. Spojrzałem na rysunek – był to prosty obrazek przedstawiający nas dwoje trzymających się za ręce. Poczułem łzy napływające do oczu.

„Piękny,” powiedziałem drżącym głosem. Ale wiedziałem, że to nie wystarczy.

Z czasem Antek zaczął się ode mnie oddalać. Nasze relacje nigdy nie były takie, jak powinny być między dziadkiem a wnukiem. Czułem ciężar tej straty każdego dnia.