„Dzieci mojego brata mają zły wpływ na mojego syna”
Spotkania rodzinne kiedyś były czymś, na co czekałam z niecierpliwością. Śmiech, wspólne posiłki i radość z obserwowania, jak dzieci bawią się razem, były najważniejszymi momentami mojego miesiąca. Jednak w ciągu ostatniego roku mój entuzjazm osłabł. Dzieci mojego brata, Aleks i Maja, stały się źródłem stresu i niepokoju, zwłaszcza jeśli chodzi o ich wpływ na mojego syna, Kubę.
To nie stało się z dnia na dzień. Na początku były to drobne rzeczy — ciągłe dokuczanie Aleksa czy skłonność Mai do urządzania scen, gdy coś nie szło po jej myśli. Zbywałam to jako typowe dziecięce zachowanie. Ale z czasem ich działania stały się bardziej niepokojące. Aleks zaczął używać wulgaryzmów, które najwyraźniej gdzieś podłapał, a napady złości Mai przerodziły się w pełne histerie z powodu najmniejszych problemów.
Kuba, który zazwyczaj jest dobrze wychowany i uprzejmy, zaczął naśladować ich zachowanie. Zaczął używać słów, których nigdy bym się po nim nie spodziewała, i wpadać w złość, gdy coś nie szło po jego myśli. To było jak oglądanie obcego przejmującego moje dziecko. Próbowałam z nim o tym rozmawiać, tłumacząc, dlaczego takie zachowanie jest nieakceptowalne, ale wpływ jego kuzynów wydawał się silniejszy niż moje słowa.
Podjęłam rozmowę z moim bratem, licząc na konstruktywną dyskusję. Zbył to machnięciem ręki, mówiąc, że dzieci to dzieci i że z tego wyrosną. Jego obojętność mnie sfrustrowała. Czułam się tak, jakby lekceważył moje obawy i ignorował wpływ, jaki jego dzieci mają na moje.
Sytuacja osiągnęła punkt kulminacyjny podczas rodzinnego grilla w zeszłym miesiącu. Dzieci bawiły się w ogrodzie, gdy usłyszałam krzyki. Wybiegłam na zewnątrz i zobaczyłam Aleksa i Kubę w gorącej kłótni. Aleks wyzwał Kubę do zrobienia czegoś niebezpiecznego — wspięcia się na wysoki płot oddzielający nasz ogród od sąsiada — a Kuba odmówił. Aleks nazwał go tchórzem, a Kuba odpowiedział słowami, których nawet nie wiedziałam, że zna.
Rozdzieliłam ich i zabrałam Kubę do środka. Był zdenerwowany, nie tylko z powodu kłótni, ale także dlatego, że czuł presję zrobienia czegoś, co wiedział, że jest złe. Serce mi pękało widząc go tak rozdartego.
Po tym incydencie podjęłam trudną decyzję. Zaczęłam ograniczać nasze wizyty u rodziny brata. To nie było łatwe; więzi rodzinne są dla mnie ważne, ale musiałam priorytetowo traktować dobro Kuby. Mój brat zauważył zmianę i zapytał, czy wszystko jest w porządku. Powiedziałam mu prawdę — że martwię się o wpływ jego dzieci na moje.
Nie przyjął tego dobrze. Oskarżył mnie o nadopiekuńczość i osądzanie. Nasze relacje są od tego czasu napięte. Spotkania rodzinne są teraz niezręcznymi wydarzeniami pełnymi napięcia i niewypowiedzianych słów.
Chciałabym, żeby było inaczej. Chciałabym, żeby mój brat zrozumiał moje obawy i potraktował je poważnie. Ale na razie muszę robić to, co najlepsze dla Kuby, nawet jeśli oznacza to dystansowanie się od rodziny.
To smutna rzeczywistość, że czasami rodzina może być źródłem naszych największych wyzwań. Mam nadzieję, że pewnego dnia sytuacja się zmieni, ale do tego czasu będę nadal chronić mojego syna przed wpływami, które mogą go sprowadzić na manowce.