Między dwiema miłościami: Czy można naprawić rozbite serce?
— Dariusz, nie możesz tak po prostu znikać na całe wieczory! — krzyknęła Magda, trzaskając drzwiami do kuchni. Stałem w przedpokoju, z kluczami w dłoni, a w głowie miałem tylko jedno pytanie: co ja właściwie robię ze swoim życiem?
To był kolejny wieczór, kiedy wracałem późno. Ostatnio coraz częściej zatrzymywałem się u Marty, mojej byłej żony, żeby pomóc naszej córce, Julce, z lekcjami. Marta nie radziła sobie sama, a ja czułem się winny, że zostawiłem je obie. Magda, moja obecna żona, widziała we mnie tylko cień człowieka, którego kiedyś pokochała. W jej oczach byłem już tylko gościem w naszym własnym domu.
— Przepraszam, musiałem… Julka miała trudny dzień w szkole — próbowałem się tłumaczyć, ale Magda już mnie nie słuchała. Widziałem, jak jej ramiona drżą od napięcia. — To nie pierwszy raz, Darek. Zawsze masz jakąś wymówkę. Może powinieneś tam wrócić na stałe? — rzuciła z goryczą.
Zamknąłem oczy. Jej słowa bolały, bo były bliskie prawdy. Odkąd rozstałem się z Martą, nie potrafiłem znaleźć swojego miejsca. Nasze małżeństwo rozpadło się przez moją zdradę — to ja byłem winny. Poznałem Magdę w pracy, zakochałem się jak nastolatek, a potem wszystko potoczyło się lawinowo. Rozwód, nowy związek, nowa rodzina. Ale czy naprawdę można zacząć od zera?
W głowie słyszałem głos Marty: „Darek, nie możesz być ojcem na pół etatu. Julka cię potrzebuje”. Miała rację. Julka miała wtedy siedem lat i przez długi czas nie chciała ze mną rozmawiać. Teraz, kiedy powoli odbudowywaliśmy relację, czułem, że jestem jej potrzebny bardziej niż kiedykolwiek. Ale Magda też mnie potrzebowała. Byliśmy razem już pięć lat, a ona coraz częściej mówiła o dziecku. Ja jednak nie potrafiłem się na to zdecydować — bałem się, że znów wszystko zepsuję.
Pewnego dnia, kiedy wróciłem do domu, Magda siedziała przy stole z walizką obok siebie. — Muszę wyjechać do mamy na kilka dni. Przemyśl, czego chcesz. Ja już nie mogę tak żyć — powiedziała cicho, nie patrząc mi w oczy. Chciałem ją zatrzymać, ale zabrakło mi słów. Zostałem sam w pustym mieszkaniu, z echem własnych myśli.
Następnego dnia zadzwoniła Marta. — Julka jest chora, ma gorączkę. Możesz przyjechać? — zapytała bez cienia wyrzutu. Pojechałem od razu. Siedziałem przy łóżku córki, głaskałem ją po włosach i czułem, jak narasta we mnie żal do samego siebie. — Tato, dlaczego nie mieszkasz z nami? — zapytała nagle Julka, patrząc na mnie wielkimi oczami. Zatkało mnie. — Bo… czasem dorośli popełniają błędy, których nie da się naprawić — wyszeptałem.
Wieczorem Marta usiadła obok mnie na kanapie. — Wiesz, Darek, czasem myślę, że gdybyś wtedy nie odszedł… Może wszystko byłoby inaczej. Ale nie możemy żyć przeszłością. Julka cię potrzebuje tu i teraz. Ja… już nie wiem, czy potrafię ci wybaczyć — powiedziała spokojnie. W jej głosie nie było już gniewu, tylko smutek.
Wróciłem do pustego mieszkania. Przez kilka dni żyłem jak automat — praca, wizyty u Julki, telefony od Magdy, które coraz częściej kończyły się milczeniem. Pewnego wieczoru zadzwonił mój ojciec. — Synu, musisz w końcu zdecydować. Nie możesz wiecznie uciekać przed odpowiedzialnością. Pamiętasz, jak twoja matka płakała po mojej zdradzie? Nigdy mi tego nie wybaczyła. Nie idź tą samą drogą.
Te słowa mną wstrząsnęły. Przypomniałem sobie dzieciństwo pełne kłótni i cichych dni. Przysiągłem sobie wtedy, że nigdy nie skrzywdzę własnej rodziny. A jednak zrobiłem dokładnie to samo.
Po tygodniu Magda wróciła. Usiadła naprzeciwko mnie w kuchni i spojrzała mi prosto w oczy. — Dariusz, kocham cię, ale nie mogę być zawsze na drugim miejscu. Albo jesteśmy rodziną, albo każdy idzie swoją drogą. Musisz wybrać.
Nie spałem całą noc. Rano pojechałem do Marty. — Muszę ci coś powiedzieć — zacząłem niepewnie. — Przepraszam za wszystko. Za zdradę, za to, że zostawiłem was same. Chciałbym być lepszym ojcem dla Julki, ale nie wiem, czy potrafię być już kimkolwiek dla ciebie.
Marta uśmiechnęła się smutno. — Darek, ja już nie czekam na ciebie. Ale Julka zasługuje na ojca, który będzie przy niej zawsze, nie tylko wtedy, gdy jest chora.
Wróciłem do Magdy i powiedziałem jej prawdę: że nie potrafię być tylko jej mężem, kiedy czuję się rozdarty na pół. Że muszę najpierw naprawić relację z córką i samym sobą, zanim będę mógł być dobrym partnerem dla kogokolwiek.
Magda płakała długo. Potem powiedziała: — Może kiedyś mi wybaczysz, że cię zostawiam. Ale ja już nie mam siły walczyć z twoją przeszłością.
Zostałem sam. Zacząłem terapię, więcej czasu spędzałem z Julką. Z Martą rozmawialiśmy już tylko o córce. Magda wyprowadziła się na dobre.
Czasem patrzę w lustro i pytam siebie: czy można naprawić rozbite serce? Czy człowiek zasługuje na drugą szansę, jeśli sam sobie nie potrafi wybaczyć? Co wy o tym myślicie?