„Może Mieć Wiele Żon, Ale Tylko Jedną Matkę”: Wybuchła na Swoją Synową
Emilia biegała po alejkach lokalnego supermarketu, myśląc o długiej liście zakupów, które musiała zrobić. Jej mąż, Marek, poprosił ją o kupienie kilku dodatkowych rzeczy dla jego matki, która miała przyjść na kolację tego wieczoru. Emilia westchnęła, czując ciężar niekończących się obowiązków na swoich barkach.
Kiedy skręciła w róg do działu z warzywami, przypadkowo upuściła listę zakupów. Zanim zdążyła się schylić, żeby ją podnieść, młody mężczyzna podał jej kartkę. Ich spojrzenia spotkały się na krótką chwilę i Emilia poczuła dziwne uczucie znajomości.
„Dziękuję,” powiedziała, uśmiechając się uprzejmie, zanim szybko przeszła do działu nabiałowego. Nie miała czasu na rozpraszanie się; miała zbyt wiele do zrobienia.
W międzyczasie Marek był w domu, przygotowując się na wizytę swojej matki. Wiedział, jak bardzo jego matka, Lidia, nie lubi Emilii. Lidia zawsze była nadopiekuńcza wobec Marka i nigdy nie przegapiła okazji, aby skrytykować umiejętności kulinarne, porządkowe czy wychowawcze Emilii.
Kiedy Emilia w końcu wróciła do domu z zakupami, przywitał ją widok Lidii siedzącej przy kuchennym stole z założonymi rękami i wyrazem dezaprobaty na twarzy.
„Jesteś spóźniona,” warknęła Lidia. „Kolacja powinna być już gotowa.”
Emilia ugryzła się w język i zaczęła rozpakowywać zakupy. Wiedziała, że lepiej nie kłócić się z Lidią; to tylko pogorszyłoby sytuację.
W miarę jak wieczór postępował, napięcie w domu rosło. Lidia znajdowała wady we wszystkim, co robiła Emilia – od sposobu krojenia warzyw po sposób nakrywania stołu. Marek próbował mediować, ale jego wysiłki były daremne.
Po kolacji, kiedy Emilia sprzątała w kuchni, usłyszała gorącą rozmowę między Markiem a jego matką w salonie.
„Marku, zasługujesz na coś lepszego,” powiedziała Lidia. „Ona cię nie docenia. Nie dba o ciebie tak jak ja.”
„Mamo, proszę,” odpowiedział Marek z napięciem w głosie. „Emilia jest moją żoną. Kocham ją.”
Lidia prychnęła. „Miłość? Nazywasz to miłością? Ona nawet nie potrafi zrobić porządnej kolacji.”
Emilia poczuła gulę w gardle. Zawsze wiedziała, że Lidia jej nie lubi, ale słyszenie tego tak bezpośrednio było bolesne.
Następnego ranka Emilia wstała wcześnie, aby przygotować śniadanie dla Marka i ich dwojga dzieci. Kiedy nakrywała stół, Lidia weszła do kuchni.
„Emilio,” powiedziała zimno Lidia, „musimy porozmawiać.”
Emilia przygotowała się na kolejną rundę krytyki.
„Marek może mieć wiele żon,” kontynuowała Lidia, „ale ma tylko jedną matkę. I nie będę stać z boku i patrzeć, jak rujnujesz mu życie.”
Emilia poczuła łzy napływające do oczu. Starała się tak bardzo być dobrą żoną i matką, ale nic, co robiła, nigdy nie było wystarczająco dobre dla Lidii.
„Może masz rację,” powiedziała cicho Emilia. „Może nie jestem wystarczająco dobra dla Marka.”
Wyraz twarzy Lidii złagodniał na moment, ale szybko odzyskała swoją postawę.
„Przynajmniej to rozumiesz,” powiedziała. „Teraz zrób coś z tym.”
Emilia spędziła resztę dnia w oszołomieniu, wykonując codzienne obowiązki, ale czując się całkowicie odłączona od wszystkiego wokół siebie. Wiedziała, że coś musi się zmienić, ale nie wiedziała co zrobić.
Tej nocy, po położeniu dzieci do łóżka, Emilia usiadła z Markiem w salonie.
„Marku,” zaczęła niepewnie, „nie sądzę, że mogę to dalej ciągnąć.”
Marek spojrzał na nią zszokowany. „Co masz na myśli?”
„Mam na myśli nas,” powiedziała Emilia drżącym głosem. „Twoja matka ma rację. Nie jestem wystarczająco dobra dla ciebie.”
Marek chwycił jej rękę. „Emilio, nie mów tak. Kocham cię.”
„Ale to nie wystarcza,” odpowiedziała Emilia. „Nie mogę dalej żyć w ten sposób, ciągle czując się jakbym cię zawodziła i twoją matkę.”
Oczy Marka napełniły się łzami. „Proszę, nie zostawiaj mnie,” wyszeptał.
Emilia pokręciła głową. „Przepraszam, Marku. Po prostu nie mogę tego dalej ciągnąć.”
Kiedy Emilia pakowała swoje rzeczy i opuszczała dom tej nocy, czuła dziwne uczucie ulgi zmieszane z przytłaczającym smutkiem. Nie wiedziała, co przyniesie przyszłość, ale wiedziała, że nie może dalej żyć w sytuacji, w której ciągle czuje się niewystarczająca.
Kiedy odjeżdżała od domu, który kiedyś był jej domem, Emilia nie mogła przestać zastanawiać się, czy podjęła właściwą decyzję. Tylko czas pokaże.