„Poprosiłam Teściową, aby Zajęła się Dziećmi, ale Miała Inne Plany: Żal Mi Dzieci, Które Chcą Spędzać Czas z Babcią”
Nigdy nie myślałam, że znajdę się w takiej sytuacji, ale oto jestem, czując się coraz bardziej jak samotny rodzic każdego dnia. Mój mąż Janek jest wspaniałym człowiekiem na wiele sposobów, ale jego oddanie matce zaczyna odbijać się na naszej rodzinie.
Ojciec Janka zmarł trzy lata temu i od tego czasu Janek przejął rolę mężczyzny w domu swojej matki. Spędza niezliczone godziny u niej, naprawiając rzeczy, załatwiając sprawy i po prostu dotrzymując jej towarzystwa. Chociaż rozumiem, że potrzebuje wsparcia, coraz trudniej jest mi radzić sobie ze wszystkim sama.
W zeszłym tygodniu w końcu zdecydowałam się poprosić teściową, czy mogłaby pomóc, zajmując się naszymi dziećmi przez kilka godzin w tygodniu. Nasze dzieci uwielbiają swoją babcię i zawsze czekają na spędzanie z nią czasu. Myślałam, że to będzie sytuacja korzystna dla obu stron: ona będzie mogła częściej widzieć wnuki, a ja dostanę tak potrzebną przerwę.
Kiedy podeszłam do niej z tym pomysłem, spotkałam się z niespodziewaną odpowiedzią. Powiedziała mi, że ma inne plany i nie może zobowiązać się do regularnego opiekowania się dziećmi. Wspomniała, że dołączyła do klubu książki, zaczęła chodzić na zajęcia jogi i nawet planuje kilka wyjazdów z przyjaciółmi. Chociaż cieszę się, że znajduje sposoby na cieszenie się życiem, nie mogłam powstrzymać uczucia rozczarowania.
Próbowałam wyjaśnić, jak wiele by to znaczyło dla dzieci, aby spędzać więcej czasu z nią, ale pozostała nieugięta w swojej decyzji. Powiedziała, że teraz musi skupić się na sobie i swoim własnym szczęściu po tym, jak została sama. Opuściłam rozmowę czując się pokonana i sfrustrowana.
Kiedy powiedziałam Jankowi o rozmowie, był zaskakująco obojętny. Powiedział, że jego matka ma pełne prawo żyć swoim życiem tak, jak chce i że nie powinniśmy jej zmuszać do przyjmowania obowiązków, których nie chce. Chociaż rozumiem jego punkt widzenia, czułam się tak, jakby lekceważył moje obawy i potrzeby naszych dzieci.
Dzieci były załamane, kiedy powiedziałam im, że babcia nie będzie mogła zajmować się nimi tak często, jak miały nadzieję. Były tak podekscytowane perspektywą spędzania z nią więcej czasu, a teraz zostały z uczuciem rozczarowania i dezorientacji. Serce mi pękało widząc ich smutne twarze.
Z każdym dniem czuję coraz większą urazę. Czuję się tak, jakbym dźwigała ciężar naszej rodziny na swoich barkach, podczas gdy Janek nadal priorytetowo traktuje potrzeby swojej matki nad naszymi. Próbowałam z nim o tym rozmawiać, ale zawsze to zbywa lub zmienia temat.
Nie wiem, co przyniesie przyszłość dla nas, ale wiem jedno: coś musi się zmienić. Nie mogę dalej tak żyć, czując się jak druga w swoim własnym małżeństwie. Dzieci zasługują na więcej i ja też.