Zdradzona przez Przyjaciółkę: Jak Moja Najlepsza Koleżanka Wyrzuciła Mnie z Wesela Przez Mój Wygląd
– „Kasia, musimy pogadać. To nie jest łatwe, ale… nie możesz być moją świadkową.”
Siedziałam na łóżku z telefonem w dłoni, patrząc na ekran, jakby miał zaraz wybuchnąć. Palce mi drżały. Magda – moja najlepsza przyjaciółka od podstawówki, ta sama, która płakała ze mną po pierwszym zawodzie miłosnym, która znała każdy mój sekret – właśnie napisała mi coś, co rozbiło mnie na milion kawałków.
„Dlaczego?” – odpisałam niemal od razu, choć już czułam, że odpowiedź mnie zaboli.
Cisza. Trzy minuty, pięć. W końcu pojawiły się trzy kropki. „Kasia… Po prostu… Chcę, żeby wszystko wyglądało idealnie. Wiesz, jak bardzo się staram. A ty… no… trochę się ostatnio zmieniłaś.”
Zacisnęłam zęby. Wiedziałam, do czego zmierza. Od kilku miesięcy walczyłam z nadwagą. Po śmierci taty zaczęłam zajadać stres, a potem już nie mogłam przestać. Magda o tym wiedziała. Myślałam, że rozumie.
„Chodzi ci o to, jak wyglądam?”
„Nie chcę, żebyś się źle czuła w tej sukience. I… mama mówiła, że może lepiej byłoby, gdybyś była tylko druhną. Nie chcę cię urazić.”
Poczułam, jak łzy napływają mi do oczu. Przez chwilę nie mogłam oddychać. W głowie miałam mętlik: złość, wstyd, żal.
Wróciły wspomnienia: nasze wspólne wagary, pierwsze papierosy za garażami, śmiech do łez na szkolnych wycieczkach. Czy to wszystko było mniej ważne niż kilka kilogramów?
Następnego dnia spotkałyśmy się w kawiarni. Magda przyszła z nową druhną – Olą. Uśmiechały się do siebie konspiracyjnie. Czułam się jak piąte koło u wozu.
– „Kasia, mam nadzieję, że się nie gniewasz? Ola zgodziła się być świadkową. Ty przecież i tak nie lubisz być w centrum uwagi…”
– „Nie gniewam się” – skłamałam przez zaciśnięte zęby.
W domu mama patrzyła na mnie z troską.
– „Co się stało?”
– „Nic ważnego.”
Ale wieczorem nie wytrzymałam i wybuchłam płaczem.
– „Mamo, ona mnie wyrzuciła ze świadkowania przez to, jak wyglądam!”
Mama przytuliła mnie mocno.
– „To nie jest prawdziwa przyjaciółka. Prawdziwi przyjaciele kochają cię taką, jaka jesteś.”
Przez kolejne dni unikałam kontaktu z Magdą. W pracy byłam rozkojarzona, a koleżanki zauważyły mój nastrój.
– „Kasia, co się dzieje?” – zapytała Ania z działu księgowości.
Opowiedziałam jej wszystko. Ania pokiwała głową ze współczuciem.
– „Wiesz co? Moja kuzynka miała podobnie. Też została odstawiona na boczny tor przez wygląd. To okropne.”
Wieczorami przeglądałam stare zdjęcia z Magdą. Zastanawiałam się, czy to ja się zmieniłam, czy ona zawsze była taka powierzchowna.
Tydzień przed ślubem dostałam zaproszenie na wieczór panieński. Przez chwilę chciałam odmówić, ale potem pomyślałam: nie dam jej satysfakcji.
Na imprezie Magda była królową wieczoru. Ola śmiała się najgłośniej ze wszystkich żartów. Ja siedziałam z boku i czułam się niewidzialna.
W pewnym momencie Magda podeszła do mnie.
– „Kasia, mam nadzieję, że nie masz mi za złe? Wiesz… to dla dobra wszystkich.”
Spojrzałam jej prosto w oczy.
– „Nie wiem, czy rozumiesz, jak bardzo mnie zraniłaś.”
Zamilkła na chwilę.
– „Może przesadziłam… Ale ślub jest raz w życiu.”
– „A przyjaźń?”
Nie odpowiedziała.
Po powrocie do domu długo nie mogłam zasnąć. W głowie kłębiły mi się myśli: czy naprawdę wygląd jest ważniejszy od wspólnej historii? Czy ja też kiedyś kogoś tak skrzywdziłam?
W dniu ślubu przyszłam tylko na ceremonię. Siedziałam w ostatnim rzędzie i patrzyłam na Magdę w białej sukni. Była piękna – ale ja widziałam już tylko pustkę między nami.
Po wszystkim podeszła do mnie jej mama.
– „Kasia, przykro mi… Magda bardzo przeżywa ten dzień.”
Uśmiechnęłam się smutno.
– „Ja też.”
Wróciłam do domu i długo patrzyłam w lustro. Zobaczyłam tam dziewczynę zmęczoną walką o akceptację – nie tylko innych, ale przede wszystkim własną.
Dziś wiem jedno: czasem trzeba stracić przyjaciela, żeby odnaleźć siebie.
Czy naprawdę warto poświęcać własną godność dla czyjegoś „idealnego” obrazka? Ilu z nas zostało odrzuconych przez coś tak powierzchownego jak wygląd?