„Chcę Odwiedzić Babcię. Jeśli Pójdę, Ty Musisz Zostać w Domu”: Powiedział Mi Mój Syn
Była słoneczna sobota rano, kiedy mój 10-letni syn, Janek, podszedł do mnie z zdeterminowanym wyrazem twarzy. „Mamo, chcę dziś odwiedzić Babcię,” powiedział. Uśmiechnęłam się, myśląc, że to miłe, że chce spędzić czas z babcią. Ale potem dodał: „Jeśli pójdę, ty musisz zostać w domu.”
Byłam zaskoczona. „Dlaczego chcesz, żebym została w domu, Janku?” zapytałam, próbując zrozumieć jego nagłe żądanie.
„Bo Babcia pozwala mi robić wszystko, co chcę,” odpowiedział bez ogródek. „A ty zawsze mówisz nie.”
Słyszałam podobne historie od moich znajomych. Ich dzieci wracały od dziadków rozpieszczone i nie do opanowania. Zastanawiałam się, dlaczego tak się dzieje. Teraz miałam się o tym przekonać na własnej skórze.
Z niechęcią zgodziłam się, aby Janek odwiedził babcię sam. Kiedy wychodził, nie mogłam pozbyć się uczucia, że coś jest nie tak. Postanowiłam zadzwonić do mojej przyjaciółki Hani, która miała podobny problem ze swoją córką, Anią.
„Haniu, czy zauważyłaś zmianę w zachowaniu Ani po wizytach u babci?” zapytałam.
„Oczywiście,” odpowiedziała Hania. „Wraca myśląc, że może robić wszystko. Jakby wszystkie zasady, które ustalamy w domu, nie istniały u babci.”
Westchnęłam, zdając sobie sprawę, że to powszechny problem. Ale co mogłam zrobić? Nie chciałam pozbawiać Janka czasu spędzanego z babcią.
Późnym wieczorem Janek wrócił do domu z figlarnym uśmiechem na twarzy. „Zgadnij co, mamo? Babcia pozwoliła mi jeść lody na śniadanie i grać w gry wideo przez cały dzień!”
Starałam się ukryć frustrację. „Janku, wiesz, że to niezdrowe. Mamy zasady z jakiegoś powodu.”
„Ale Babcia powiedziała, że to w porządku,” argumentował.
W ciągu następnych tygodni zachowanie Janka stało się coraz trudniejsze do opanowania. Zaczął pyskować, odmawiać wykonywania obowiązków domowych i domagać się smakołyków i przywilejów, które wcześniej nie były dozwolone. Jakby stał się innym dzieckiem.
Pewnego dnia, po kolejnej kłótni o porę snu, postanowiłam poważnie porozmawiać z moją mamą. „Mamo, musimy porozmawiać o wizytach Janka,” zaczęłam.
„Co z nimi?” zapytała niewinnie.
„Staje się nie do opanowania po spędzeniu czasu z tobą,” wyjaśniłam. „Pozwalasz mu robić rzeczy, na które nie pozwalamy w domu i to powoduje problemy.”
Moja mama wyglądała na zranioną. „Chcę tylko, żeby miał radość i był szczęśliwy,” powiedziała cicho.
„Rozumiem to,” odpowiedziałam. „Ale muszą być granice. Inaczej to niesprawiedliwe dla mnie i dla Janka.”
Pomimo naszej rozmowy nic się nie zmieniło. Janek nadal odwiedzał babcię i wracał do domu z postawą, która sprawiała, że rodzicielstwo było ciągłą walką. Słodki i posłuszny chłopiec, którego znałam, znikał, zastąpiony przez dziecko przekonane o swojej bezkarności.
Pewnego szczególnie trudnego wieczoru, po tym jak Janek rzucił napad złości z powodu braku zgody na jego żądania, załamałam się płaczem. „Nie wiem już co robić,” zwierzyłam się mężowi, Józkowi.
„Musimy ustalić twarde granice,” zasugerował Józek. „Może ograniczyć jego wizyty do czasu aż zrozumie, że nasze zasady nadal obowiązują.”
To była trudna decyzja, ale postanowiliśmy ograniczyć wizyty Janka u babci. Kiedy mu to powiedzieliśmy, był wściekły. „Nienawidzę was!” krzyknął zanim pobiegł do swojego pokoju.
Słowa bolały, ale wiedzieliśmy, że to konieczne dla jego dobra. Z czasem zachowanie Janka powoli się poprawiało, ale szkody zostały wyrządzone. Więź między nami została nadszarpnięta i potrzeba było czasu na odbudowanie zaufania i szacunku.
Ostatecznie nie było szczęśliwego zakończenia. To doświadczenie pozostawiło trwały ślad na naszej rodzinie, będąc bolesnym przypomnieniem wyzwań związanych z równoważeniem miłości i dyscypliny.