„Dlaczego Moja Mama i Teściowa Nie Szanują Życzeń Mojej Córki?”
Jako rodzic, jednym z najtrudniejszych aspektów wychowywania dziecka jest zapewnienie, że jego indywidualność jest szanowana i pielęgnowana. Niestety, stało się to poważnym problemem w mojej rodzinie, szczególnie z moją mamą i teściową. Wydają się być uwięzione w swoich przekonaniach, niezdolne do zrozumienia lub szanowania prostych życzeń mojej córki.
Moja córka, Zosia, to bystra i ciekawa siedmiolatka z pasją do nauki i kosmosu. Odkąd obejrzała dokument o astronautach, jest zafascynowana ideą eksploracji wszechświata. Marzy o zostaniu astronautką i spędza godziny na czytaniu książek o kosmosie, budowaniu modeli rakiet i oglądaniu programów o tematyce kosmicznej.
Jednak pomimo jej wyraźnych zainteresowań, jej babcie wydają się zdeterminowane, aby narzucać jej tradycyjne role płciowe. Każde urodziny i święta Zosia dostaje lalki, zestawy do herbaty i kostiumy księżniczek od nich. Chociaż nie ma nic złego w tych zabawkach, po prostu nie odpowiadają one zainteresowaniom Zosi. Grzecznie im dziękuje, ale szybko odkłada prezenty na bok, woląc wrócić do swoich kosmicznych zajęć.
Próbowałam rozmawiać z moją mamą i teściową na ten temat. Wyjaśniłam, jak ważne jest dla Zosi, aby czuła się wspierana w swoich zainteresowaniach i jak ich prezenty, choć dobrze intencjonowane, nie odzwierciedlają tego, co naprawdę lubi. Niestety, moje słowa zdają się trafiać w próżnię.
Moja mama upiera się, że każda mała dziewczynka powinna mieć lalki do zabawy, tak jak ona miała, gdy była młoda. Wierzy, że zabawa lalkami pomoże Zosi rozwijać umiejętności opiekuńcze i przygotować ją do macierzyństwa. Moja teściowa podziela te poglądy, dodając, że tradycyjne zabawki są niezbędne dla wszechstronnego wychowania.
To frustrujące, ponieważ wiem, że kochają Zosię i chcą dla niej jak najlepiej. Jednak ich niezdolność do wyjścia poza własne doświadczenia i oczekiwania powoduje niepotrzebne napięcia w naszej rodzinie. Zosia zaczęła zauważać ich lekceważenie jej preferencji i zaczyna to wpływać na jej poczucie własnej wartości.
Pewnego dnia, po kolejnej rundzie niechcianych prezentów, Zosia przyszła do mnie zapłakana. „Dlaczego Babcia i Babcia Ania mnie nie słuchają?” zapytała. „Nie chcę lalek. Chcę uczyć się o kosmosie.”
Jej słowa złamały mi serce. Uspokoiłam ją, mówiąc, że jej zainteresowania są ważne i wartościowe oraz że ma prawo czuć się zdenerwowana. Ale poczułam też głębokie poczucie bezradności. Jak mogłam sprawić, żeby jej babcie zrozumiały?
Zdecydowałam się spróbować jeszcze raz. Zaprosiłam moją mamę i teściową na kawę i usiadłam z nimi na poważną rozmowę. Pokazałam im kolekcję książek i modeli kosmicznych Zosi, wyjaśniając, jak bardzo pasjonuje ją ten temat. Nawet pokazałam im jej rysunki i projekty, mając nadzieję, że zobaczą, ile radości jej to sprawia.
Chociaż słuchały uprzejmie, ich odpowiedzi były rozczarowująco znajome. Moja mama zasugerowała, że Zosia mogłaby bawić się lalkami i jednocześnie uczyć się o kosmosie. Moja teściowa przytaknęła, dodając, że ważne jest, aby Zosia miała zrównoważone dzieciństwo.
Zdałam sobie wtedy sprawę, że bez względu na to, ile razy próbuję wyjaśniać, prawdopodobnie nie zmienią swoich poglądów. Były zakorzenione w swoich przekonaniach, niezdolne lub niechętne do spojrzenia na świat oczami Zosi.
Choć bolało mnie to przyznać, musiałam zaakceptować fakt, że niektórych bitew nie da się wygrać. Postanowiłam skupić się na wspieraniu Zosi na wszelkie możliwe sposoby, zapewniając jej dostęp do zasobów i zachęty potrzebnych do realizacji jej marzeń.
To nie jest szczęśliwe zakończenie, na które liczyłam, ale to rzeczywistość, w której żyjemy. Czasami nawet ci, którzy nas najbardziej kochają, mogą nas nie rozumieć. Wszystko, co możemy zrobić, to nadal walczyć o nasze dzieci i pomagać im poruszać się po złożonościach dynamiki rodzinnej.