„To Twoja Wina, że Jesteśmy Spłukani: Nikt Cię Nie Zmuszał do Ślubu i Posiadania Dzieci,” Skarciła Mnie Moja Mama
Poznałam Kacpra podczas drugiego roku studiów. Był czarujący, ambitny i szybko się zakochaliśmy. Gdy miałam 22 lata, postanowiliśmy się pobrać. Byliśmy młodzi i pełni marzeń, ale rzeczywistość szybko nas dopadła.
Kacper dopiero co zaczął pracę jako młodszy programista, a ja pracowałam na pół etatu, kończąc studia pedagogiczne. Wynajmowaliśmy małe mieszkanie w skromnej dzielnicy, myśląc, że to tylko tymczasowe rozwiązanie, dopóki nie będziemy mogli sobie pozwolić na coś lepszego. Ale życie miało inne plany.
Rok po naszym ślubie dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Byliśmy przeszczęśliwi, ale także zaniepokojeni naszą sytuacją finansową. Pensja Kacpra ledwo wystarczała na opłacenie czynszu i podstawowych wydatków, a moja praca na pół etatu niewiele dodawała do naszego budżetu. Mieliśmy nadzieję, że gdy skończę studia i zacznę pracować jako nauczycielka, sytuacja się poprawi.
Jednak rzeczy nie poszły zgodnie z planem. Koszty opieki nad dzieckiem były astronomiczne i nie mogliśmy sobie na nie pozwolić tylko z pensji Kacpra. Musiałam odłożyć karierę na bok, aby zająć się naszym dzieckiem, co oznaczało, że polegaliśmy wyłącznie na dochodach Kacpra. Zaczęliśmy zalegać z rachunkami i musieliśmy korzystać z kart kredytowych, aby związać koniec z końcem.
Zdesperowana szukałam pomocy u mojej mamy i babci. Obie były finansowo stabilne; moja mama miała dobrze płatną pracę jako pielęgniarka, a babcia miała komfortowy fundusz emerytalny. Myślałam, że zrozumieją naszą sytuację i zaoferują pomoc, ale myliłam się.
Kiedy poprosiłam mamę o pomoc, spojrzała na mnie z rozczarowaniem. „To twoja wina, że jesteś spłukana,” powiedziała zimno. „Nikt cię nie zmuszał do ślubu i posiadania dzieci tak młodo. Powinnaś była pomyśleć o swoich finansach przed podjęciem takich dużych decyzji.”
Jej słowa zabolały, ale próbowałam z nią rozmawiać. „Mamo, potrzebujemy tylko trochę pomocy, żeby stanąć na nogi. Gdy zacznę pracować, będziemy mogli sobie poradzić sami.”
Ale ona była niewzruszona. „Sama sobie narobiłaś problemów,” odpowiedziała. „Ciężko pracowałam na to, co mam, i nie zamierzam cię ratować z powodu twoich złych wyborów.”
Opuściłam jej dom czując się pokonana i zawstydzona. Odpowiedź mojej babci była podobna. Powiedziała mi, że już zrobiła swoje wychowując swoje dzieci i że teraz nadszedł czas, abym wzięła odpowiedzialność za swoje życie.
Kacper i ja nadal borykaliśmy się z problemami. Musieliśmy przeprowadzić się do jeszcze mniejszego mieszkania w mniej atrakcyjnej okolicy, aby zaoszczędzić na czynszu. Nasze długi na kartach kredytowych rosły, a stres odbijał się na naszym związku. Ciągle kłóciliśmy się o pieniądze i przyszłość.
Czułam się jak porażka jako żona i matka. Nie mogłam zapewnić stabilności i bezpieczeństwa mojej rodzinie. Marzenia, które mieliśmy na początku naszego małżeństwa wydawały się teraz tak odległe.
Pewnego dnia, po kolejnej gorącej kłótni z Kacprem o nasze finanse, załamałam się płacząc. „Nie wiem jak długo jeszcze damy radę tak żyć,” szlochałam. „Czuję się taka beznadziejna.”
Kacper przytulił mnie mocno. „Znajdziemy sposób,” powiedział cicho, ale słyszałam w jego głosie wątpliwości.
Miesiące zamieniły się w lata, a nasza sytuacja niewiele się poprawiła. W końcu znalazłam pracę jako nauczycielka zastępcza, ale to nie wystarczyło, aby wyciągnąć nas z finansowej dziury. Ciężar naszych długów i brak wsparcia ze strony mojej rodziny nadal wisiał nad nami jak ciemna chmura.
W końcu nasze małżeństwo nie wytrzymało ciągłego nacisku i stresu. Kacper i ja postanowiliśmy się rozstać, mając nadzieję, że da nam to obojgu szansę na odbudowanie życia indywidualnie.
Pakując swoje rzeczy i przygotowując się do wyprowadzki z naszego małego mieszkania, nie mogłam powstrzymać głębokiego poczucia żalu. Może moja mama miała rację; może powinniśmy byli poczekać aż będziemy bardziej stabilni finansowo zanim zdecydowaliśmy się na ślub i założenie rodziny.
Ale było już za późno na gdybanie. Mogłam tylko starać się uczyć na swoich błędach i mieć nadzieję, że pewnego dnia będę mogła zapewnić lepsze życie sobie i mojemu dziecku.