Babcia, która kochała opowiadać bajki o swoim wnuku – nawet jeśli prawda była zupełnie inna
– No i wtedy mój wnuczek, Pawełek, taki zdolny chłopak, sam naprawił komputer! – głos babci przebił się przez gwar rodzinnego obiadu. Siedziałem przy stole, dłubiąc widelcem w ziemniakach, czując na sobie spojrzenia ciotek i kuzynów. Wiedziałem, że to nieprawda. Widziałem babcię może pięć razy w życiu, a komputer naprawiałem tylko raz – przez telefon, kiedy zadzwoniła do mamy z płaczem, że „wszystko zniknęło”.
– Babciu, to było inaczej… – zacząłem nieśmiało, ale mama ścisnęła mnie za rękę pod stołem. Jej spojrzenie mówiło: „Nie warto”.
Babcia była królową rodzinnych spotkań. Zawsze w centrum uwagi, zawsze z nową anegdotą o tym, jak to wnuki ją kochają i jak świetnie sobie radzi. W rzeczywistości mieszkała sama w bloku na Pradze, a jej relacje z rodziną były raczej chłodne. Mama odwiedzała ją raz w miesiącu z poczucia obowiązku. Ja… cóż, nie czułem się z nią związany. Była dla mnie bardziej postacią z opowieści niż prawdziwą osobą.
Pamiętam pierwszy raz, kiedy ją odwiedziłem. Miałem siedem lat. Mama kazała mi założyć koszulę i kupiła bombonierkę. Babcia otworzyła drzwi z szerokim uśmiechem, ale jej oczy były zimne. – No wreszcie! – powiedziała teatralnie. – Mój wnuczek! Chodź, pokażę ci zdjęcia! Przez godzinę oglądaliśmy albumy z jej młodości, słuchałem historii o tym, jak była najlepszą uczennicą w szkole i jak wszyscy ją podziwiali. O mnie nie padło ani jedno pytanie.
Z czasem nauczyłem się, że babcia nie pyta – ona opowiada. Zawsze o sobie lub o tym, jak bardzo jest kochana przez rodzinę. Nawet kiedy umarł dziadek, jej żal był bardziej żalem po utracie publiczności niż po mężu. – Teraz wszyscy będą mi współczuć – powiedziała mamie przez telefon. – Ale ja sobie poradzę! Zawsze sobie radziłam!
Kiedy miałem szesnaście lat, zacząłem się buntować przeciwko tym wizytom. – Po co tam jeździmy? – pytałem mamę. – Ona nawet nie wie, czym się interesuję! Mama wzdychała ciężko. – To twoja babcia. Może nie jest idealna, ale rodzina to rodzina.
Wtedy pojawił się konflikt. Pewnego dnia babcia zadzwoniła do mnie osobiście. Byłem w szoku – nigdy wcześniej tego nie zrobiła. – Pawełku, kochanie! Potrzebuję twojej pomocy z komputerem! – jej głos był przesadnie czuły. Pojechałem do niej z niechęcią. W mieszkaniu pachniało stęchlizną i starością. Babcia siedziała przy stole w kuchni, a na stole leżał stary laptop.
– No pokaż mi, jak to działa! – poprosiła z uśmiechem. Przez godzinę tłumaczyłem jej podstawy obsługi internetu, ale miałem wrażenie, że nie słucha ani słowa. W końcu westchnęła: – Jaki ty jesteś mądry! Będę wszystkim opowiadać, jakiego mam wnuka geniusza!
Wyszedłem stamtąd z poczuciem pustki. Nie było rozmowy o mnie, o moich planach czy marzeniach. Była tylko ona i jej potrzeba bycia podziwianą.
Z czasem babcia zaczęła chorować. Mama coraz częściej jeździła do niej z zakupami i lekami. Ja unikałem tych wizyt jak ognia. Czułem się winny, ale nie potrafiłem przełamać tej bariery obcości.
Pewnego dnia mama wróciła od babci zapłakana. – Powiedziała wszystkim sąsiadkom, że codziennie do niej dzwonisz i pytasz o zdrowie…
Zacisnąłem pięści ze złości. – Dlaczego ona tak kłamie? Przecież wie, że to nieprawda!
Mama spojrzała na mnie smutno. – Może to jedyny sposób, żeby poczuć się ważną? Może tak sobie radzi z samotnością?
Nie potrafiłem jej współczuć. Dla mnie była tylko kobietą, która nigdy nie chciała mnie poznać naprawdę.
Kiedy babcia umarła, na pogrzebie pojawiło się mnóstwo ludzi – sąsiadki, znajome z kościoła, nawet dalecy krewni. Wszyscy powtarzali: – Miała takiego cudownego wnuka! Zawsze o nim mówiła!
Stałem nad jej grobem i czułem się jak oszust. Czy byłem złym wnukiem? Czy ona była złą babcią? A może oboje byliśmy ofiarami własnych wyobrażeń?
Dziś często wracam myślami do tych rodzinnych obiadów i jej przechwałek. Może gdybym wtedy odważył się powiedzieć prawdę… Może gdyby ona choć raz zapytała: „Co u ciebie?”
Czy można kochać kogoś tylko za to, kim chciałoby się go widzieć? Czy rodzina to tylko obowiązek czy coś więcej? Co wy o tym myślicie?