„Mój Mąż Spędza Cały Swój Wolny Czas z Córką z Poprzedniego Małżeństwa”: Nasz Syn i Ja Czujemy się Zaniedbani

Kiedy po raz pierwszy poznałam Jana, był bardzo otwarty na temat swojej przeszłości. Opowiedział mi o swoim poprzednim małżeństwie i o swojej córce, Emilii, która miała wtedy osiem lat. Podziwiałam jego szczerość i sposób, w jaki mówił o Emilii z taką miłością i oddaniem. To było jedno z tych rzeczy, które mnie do niego przyciągnęły. Spotykaliśmy się przez dwa lata, zanim wzięliśmy ślub, i w tym czasie widziałam, jak oddany był Emilii. To było wzruszające i myślałam, że to pokazuje, jakim wspaniałym ojcem będzie dla naszych przyszłych dzieci.

Po ślubie Jan zaczął mówić o posiadaniu wspólnego dziecka. Był entuzjastyczny i uparty, malując piękny obraz naszej przyszłej rodziny. Na początku byłam niepewna, martwiąc się o to, jak zrównoważymy wszystko, ale jego ekscytacja była zaraźliwa. W końcu się zgodziłam i niedługo potem powitaliśmy na świecie naszego syna, Eryka.

Pierwsze kilka miesięcy było błogosławionych. Jan był troskliwym ojcem i mężem, pomagając przy nocnych karmieniach i zmianie pieluch. Ale gdy Eryk rósł, rzeczy zaczęły się zmieniać. Jan zaczął spędzać coraz więcej czasu z Emilią. Na początku były to tylko weekendy, ale wkrótce stało się to każdą wolną chwilą.

Jan wyjaśnił, że Emilia przechodzi trudny okres adaptacji do nowej szkoły i radzenia sobie ze zmianami w jej życiu. Powiedział, że teraz bardziej niż kiedykolwiek potrzebuje swojego ojca. Rozumiałam, że jest jego córką i że potrzebuje swojego ojca, ale czułam się tak, jakby Eryk i ja byliśmy odsunięci na bok.

Próbowałam rozmawiać z Janem o tym kilka razy. Za każdym razem zapewniał mnie, że gdy Emilia się bardziej ustabilizuje, spędzi więcej czasu z Erykiem. Obiecał, że gdy Eryk podrośnie, będą mieli mnóstwo czasu na budowanie relacji ojciec-syn. Ale gdy miesiące zamieniały się w lata, nic się nie zmieniało.

Eryk ma teraz trzy lata, a Jan nadal spędza większość swojego wolnego czasu z Emilią. Zabiera ją na mecze piłki nożnej, pomaga jej w odrabianiu lekcji i nawet jeździ z nią na weekendowe wycieczki. Tymczasem Eryk i ja zostajemy w domu, czując się jakbyśmy byli na drugim planie.

Próbowałam wypełnić tę pustkę będąc zarówno matką, jak i ojcem dla Eryka, ale to nie to samo. On ciągle pyta o swojego tatę, zastanawiając się, dlaczego nie ma go tak często jak ojców innych dzieci. To łamie mi serce widząc zamieszanie i smutek w jego oczach.

Zaczęłam również czuć urazę wobec Emilii, chociaż wiem, że to nie jej wina. Jest tylko dzieckiem, które potrzebuje swojego ojca. Ale trudno nie czuć zazdrości widząc, ile uwagi Jan jej poświęca zaniedbując naszego syna.

Nasze małżeństwo również ucierpiało. Prawie nie spędzamy razem czasu jako para. Kiedy Jan jest w domu, jest albo wyczerpany albo zajęty myślami o Emilii. Nasze rozmowy są krótkie i często dotyczą logistyki zamiast głębokiego połączenia.

Doszłam do punktu krytycznego. Próbowałam być cierpliwa i wyrozumiała, ale nie mogę tak dłużej żyć. Rozważałam odejście od Jana, ale myśl o rozbiciu naszej rodziny jest zbyt bolesna. Nie chcę, aby Eryk dorastał bez ojca, nawet jeśli nie jest on obecny tak często jak powinien.

Nie wiem co przyniesie przyszłość dla nas. Wiem tylko, że coś musi się zmienić. Eryk zasługuje na ojca obecnego w jego życiu, a ja zasługuję na męża, który ceni naszą rodzinę tak samo jak swoją relację z Emilią. Do tego czasu będziemy nadal czuć się jakbyśmy żyli w cieniu przeszłości Jana.