„Mój Mąż Mówi, Że Będzie Ciężej Pracował, Jeśli Będziemy Mieli Dziecko, Ale Co Jeśli To Nigdy Nie Nastąpi?”
Mój mąż, Jakub, i ja jesteśmy razem od dwóch lat. Randkowaliśmy przez rok przed ślubem, a teraz zbliżamy się do naszej pierwszej rocznicy ślubu. Choć nasz związek ma swoje wzloty i upadki jak każdy inny, jest jeden problem, który jest stałym źródłem napięcia: brak motywacji Jakuba do zarabiania większych pieniędzy.
Jakub pracuje jako freelancer grafik. Jest utalentowany i ma potencjał, aby dobrze zarabiać, ale zadowala się tylko przetrwaniem. Kiedy poruszam temat zwiększenia naszych dochodów, on to zbywa, mówiąc, że nie ma motywacji. Jego argument? Twierdzi, że gdybyśmy mieli dziecko, byłby bardziej zmotywowany do cięższej pracy i zarabiania więcej.
Na początku starałam się zrozumieć jego perspektywę. Może myśl o zapewnieniu dziecku rzeczywiście skłoniłaby go do większych starań. Ale z czasem zaczęłam to postrzegać jako wymówkę, a nie prawdziwy powód. Myśl o sprowadzeniu dziecka do naszej obecnej sytuacji finansowej budzi we mnie niepokój. Ledwo wiążemy koniec z końcem, a dodanie wydatków związanych z wychowaniem dziecka wydaje się nieodpowiedzialne.
Próbowałam rozmawiać z Jakubem o moich obawach, ale on pozostaje nieugięty. Wierzy, że posiadanie dziecka magicznie rozwiąże nasze problemy finansowe, dając mu motywację, której obecnie brakuje. Ale co jeśli to nigdy nie nastąpi? Co jeśli nie będziemy mieli dziecka lub co jeśli posiadanie dziecka nie zmieni jego podejścia? To są pytania, które nie dają mi spać w nocy.
Zawsze byłam bardziej praktyczna w naszym związku. Pracuję jako pielęgniarka i choć moja praca jest stabilna, nie zarabiam wystarczająco dużo, aby nas oboje komfortowo utrzymać, nie mówiąc już o dziecku. Sugerowałam Jakubowi różne sposoby na zwiększenie jego dochodów – przyjmowanie większej liczby klientów, doskonalenie swoich umiejętności czy nawet poszukiwanie pracy na pół etatu – ale on odrzuca te pomysły.
Sytuacja osiągnęła punkt kulminacyjny w zeszłym miesiącu, kiedy mieliśmy szczególnie gorącą kłótnię o pieniądze. Powiedziałam Jakubowi, że nie uważam posiadania dziecka za dobry pomysł w naszej obecnej sytuacji finansowej. Oskarżył mnie o brak wiary w niego i o to, że nie chcę założyć rodziny. To była jedna z najgorszych kłótni, jakie kiedykolwiek mieliśmy.
Od tego czasu między nami panuje napięcie. Staramy się unikać tego tematu, ale zawsze jest on obecny w tle. Nie mogę pozbyć się uczucia, że jesteśmy w martwym punkcie. Kocham Jakuba, ale zaczynam się zastanawiać, czy nasze różne poglądy na temat pieniędzy i motywacji są zbyt duże do przezwyciężenia.
Zwierzyłam się moim przyjaciołom i rodzinie na temat tej sytuacji i ich rady są mieszane. Niektórzy mówią, że powinnam dać Jakubowi więcej czasu na znalezienie motywacji, podczas gdy inni uważają, że powinnam zastanowić się, czy to jest taki rodzaj partnerstwa, jakiego chcę na dłuższą metę. To trudna decyzja i czuję się rozdarta między miłością do Jakuba a moimi praktycznymi obawami o naszą przyszłość.
W miarę jak zbliża się nasza pierwsza rocznica ślubu, zastanawiam się nad naszym związkiem i tym, co nas czeka. Chcę wierzyć, że Jakub znajdzie swoją motywację i że będziemy mogli razem zbudować stabilną przyszłość. Ale muszę też być realistką i brać pod uwagę możliwość, że nic się nie zmieni.
Na razie biorę wszystko dzień po dniu. Skupiam się na swojej pracy i staram się oszczędzać jak najwięcej. Zaczęłam także chodzić na terapię, aby pomóc mi zrozumieć moje uczucia i uporządkować sytuację. To nie jest łatwe, ale wiem, że muszę dbać o siebie i podejmować decyzje zgodne z moim najlepszym interesem.
Na koniec tylko czas pokaże, co przyniesie przyszłość dla mnie i Jakuba. Ale jedno jest pewne: nie mogę ciągle czekać na hipotetyczne dziecko jako rozwiązanie naszych problemów. Musimy znaleźć sposób na bezpośrednie rozwiązanie naszych problemów albo ryzykujemy oddaleniem się od siebie.