Dekada Nadziei: Nieskończone Poszukiwania Borysa
Czasami wydaje mi się, że to było wczoraj, kiedy Borys zniknął. Był 2013 rok, a my mieszkaliśmy w Krakowie. Borys był nie tylko psem, był członkiem naszej rodziny. Każdy, kto miał psa, wie, jak silna może być ta więź. Pamiętam ten dzień jak przez mgłę. Wróciłam do domu po pracy i zauważyłam, że brama była lekko uchylona. Serce mi zamarło.
„Borys! Borys!” – wołałam, biegając po ogrodzie. Ale nie było go nigdzie. Mój mąż, Piotr, wrócił chwilę później i razem zaczęliśmy go szukać. Przeszukaliśmy każdy zakamarek naszego osiedla, pytaliśmy sąsiadów, ale nikt go nie widział.
„Może ktoś go zabrał?” – zapytał Piotr z rozpaczą w głosie.
Zgłosiliśmy jego zaginięcie na policji i zaczęliśmy rozwieszać plakaty po całym mieście. Każdy dzień bez Borysa był jak wieczność. Nasze dzieci, Ania i Tomek, były załamane. „Mamo, kiedy Borys wróci?” – pytała Ania każdego wieczoru przed snem.
Z czasem postanowiliśmy spróbować czegoś innego. Założyliśmy stronę na Facebooku „Znajdźmy Borysa” i zaczęliśmy dzielić się jego historią. Ludzie z całej Polski zaczęli udostępniać nasze posty. Byliśmy zdumieni wsparciem, jakie otrzymaliśmy od obcych ludzi.
„Nie traćcie nadziei” – pisała jedna z internautek. „Mój pies zaginął na dwa lata i wrócił do domu.”
Każda taka wiadomość dawała nam siłę do dalszych poszukiwań. Ale miesiące mijały, a po Borysie nie było śladu. Czasami ktoś dzwonił, twierdząc, że go widział, ale każda taka nadzieja kończyła się rozczarowaniem.
Minęło dziesięć lat od tamtego dnia. Dzieci dorosły, a my nadal trzymamy jego zdjęcie na kominku. Czasami zastanawiam się, co się z nim stało. Czy ktoś go przygarnął? Czy jest szczęśliwy? Te pytania nigdy nie opuszczają mojej głowy.
„Może kiedyś wróci” – mówi Piotr, patrząc na zdjęcie Borysa.
Nadzieja jest dziwnym uczuciem. Jest jak płomień, który nigdy nie gaśnie, nawet gdy wszystko inne wydaje się stracone. Choć minęło tyle czasu, wciąż wierzę, że pewnego dnia usłyszę znajome szczekanie za drzwiami.
Borys nauczył nas wiele o miłości i stracie. Choć jego brak jest bolesny, wspomnienia o nim są pełne radości. I choć nasza historia nie ma szczęśliwego zakończenia, to nadzieja nigdy nas nie opuszcza.