Mąż zdradził mnie z moją siostrą. Wszyscy wiedzieli, tylko nie ja – historia, która złamała mi serce

— To ta, od której mąż odszedł do siostry — usłyszałam za plecami w kolejce do kasy. Zamarłam. Serce zaczęło mi walić jak oszalałe. Przez chwilę miałam nadzieję, że to nie o mnie, że to jakaś pomyłka. Ale potem spojrzałam na ich twarze — obie patrzyły na mnie z czymś pomiędzy współczuciem a satysfakcją. Wyszłam ze sklepu z pustym wzrokiem, zostawiając zakupy na taśmie.

Szłam przez miasto jak we śnie. W głowie dudniło mi tylko jedno pytanie: „Czy to możliwe?” Przecież Bartek był moim mężem od dziesięciu lat. A Anka — moja młodsza siostra, moja powierniczka, osoba, której ufałam najbardziej na świecie. Przez całe życie byliśmy nierozłączni. Jak mogłam niczego nie zauważyć?

Wróciłam do domu i usiadłam na kanapie. Telefon dzwonił — Bartek pytał, czy kupiłam mleko. Odpowiedziałam automatycznie, że zapomniałam. W jego głosie nie było nic niezwykłego. Ale ja już wiedziałam, że coś się zmieniło.

Wieczorem długo patrzyłam na Bartka, gdy oglądał telewizję. Każdy jego gest wydawał mi się teraz podejrzany. „Może to tylko plotki? Może ktoś chce nam zaszkodzić?” — próbowałam się uspokoić. Ale w środku czułam narastający lęk.

Następnego dnia zadzwoniłam do mamy. — Mamo, czy coś się dzieje między Bartkiem a Anką? — zapytałam drżącym głosem.

Po drugiej stronie zapadła cisza.

— Kochanie… — zaczęła niepewnie mama. — Może powinnaś porozmawiać z Bartkiem…

Wiedziałam już wszystko. Mama zawsze była lojalna wobec Anki. Zawsze ją tłumaczyła, nawet gdy w dzieciństwie podkradała mi zabawki czy ściągała na klasówkach.

Wieczorem postanowiłam skonfrontować się z Bartkiem. Siedziałam przy stole w kuchni, gdy wrócił z pracy.

— Muszę cię o coś zapytać — powiedziałam cicho.

Spojrzał na mnie zaskoczony.

— Co się stało?

— Czy zdradzasz mnie z Anką?

Widziałam, jak blednie. Przez chwilę miałam nadzieję, że zaprzeczy, że się roześmieje i powie, że zwariowałam.

— Przepraszam — wyszeptał tylko.

W jednej chwili cały mój świat runął. Poczułam się tak, jakby ktoś wyrwał mi serce z piersi i rzucił na podłogę.

— Jak mogłeś? Jak mogliście?!

Bartek próbował tłumaczyć: — To nie było planowane… To się po prostu stało… Byłem zagubiony… Ty ciągle byłaś zajęta pracą…

Nie słuchałam już. Wybiegłam z domu i pojechałam do rodziców. Anka otworzyła mi drzwi. Stała przede mną w mojej starej bluzie, tej którą jej kiedyś pożyczyłam.

— Musimy porozmawiać — powiedziała cicho.

— Nie chcę cię znać! — krzyknęłam przez łzy.

Mama próbowała nas pogodzić: — Dziewczyny, jesteście rodziną…

Ale ja nie chciałam już być częścią tej rodziny. Czułam się zdradzona przez wszystkich — przez męża, przez siostrę, przez rodziców, którzy milczeli.

Przez kolejne tygodnie żyłam jak w transie. Znajomi przestali dzwonić. Niektórzy unikali mnie na ulicy. Inni patrzyli z litością albo szeptali za plecami.

Najgorsze było to poczucie upokorzenia. Że wszyscy wiedzieli — tylko nie ja. Że byłam ostatnią osobą, która się dowiedziała.

Pewnego dnia spotkałam Kasię, dawną przyjaciółkę ze studiów.

— Wiedziałaś? — zapytałam bez ogródek.

Spuściła wzrok.

— Przepraszam… Myślałam, że to plotki… Nie chciałam cię ranić…

Zrozumiałam wtedy, że ludzie wolą milczeć niż mówić prawdę. Że czasem łatwiej udawać, że nic się nie dzieje.

Bartek próbował wrócić. Pisał SMS-y, dzwonił nocami. Przepraszał, błagał o wybaczenie.

Anka też próbowała się tłumaczyć:

— To nie tak miało być… Zawsze ci zazdrościłam… Ty byłaś tą lepszą córką, lepszą żoną… Chciałam poczuć się ważna…

Nie potrafiłam jej wybaczyć. Nie potrafiłam wybaczyć nikomu.

Po kilku miesiącach wyprowadziłam się do innego miasta. Zaczęłam nowe życie — sama, bez rodziny i znajomych.

Czasem budzę się w nocy i pytam siebie: „Czy mogłam coś zrobić inaczej? Czy powinnam była wcześniej zauważyć znaki?” Ale prawda jest taka, że czasem najbardziej bolesne zdrady przychodzą od tych, którym ufamy najbardziej.

Czy można jeszcze kiedyś zaufać ludziom? Czy po takim upokorzeniu da się jeszcze kochać? Może ktoś z was zna odpowiedź…