Sekret z ulicy Głównej: Jak mój wnuk otworzył mi oczy na rodzinę, którą myślałam, że znam

– Babciu, dlaczego mama płacze w nocy? – zapytał mnie nagle Staś, patrząc na mnie wielkimi oczami znad talerza zupy pomidorowej. Zamarłam z łyżką w powietrzu. W kuchni pachniało koperkiem i świeżym chlebem, a za oknem szarzał listopadowy wieczór. Przez chwilę nie wiedziałam, co odpowiedzieć. Przecież Lucyna zawsze była silna. Przynajmniej tak mi się wydawało.

Odkąd Lucyna trafiła do szpitala z powodu zapalenia płuc, opiekowałam się Stasiem w jej mieszkaniu na ulicy Głównej. Miałam wrażenie, że wróciłam do czasów, gdy sama byłam młodą matką – tylko teraz byłam starsza, bardziej zmęczona i… chyba bardziej samotna. Staś był cichy, zamknięty w sobie. Często patrzył przez okno na podwórko, gdzie dzieci bawiły się w berka. Nie chciał wychodzić. – Nie lubię tych chłopaków – mówił krótko.

Pierwszej nocy usłyszałam jego płacz przez cienką ścianę. Poszłam do niego, usiadłam na brzegu łóżka i pogłaskałam po głowie. – Babciu, mama zawsze mówiła, że nie wolno płakać przy innych – wyszeptał. Poczułam ukłucie w sercu. Czy naprawdę tak ją wychowałam? Czy to ja nauczyłam Lucynę tłumić emocje?

Następnego dnia zadzwoniła do mnie sąsiadka Lucyny, pani Halina. – Pani Zosiu, czy wszystko w porządku? – zapytała z troską. – Bo wie pani… czasem słychać było u was krzyki. Ja wiem, że to nie moja sprawa, ale może Staś potrzebuje pomocy?

Zrobiło mi się gorąco. Krzyki? Lucyna nigdy nie podniosła głosu przy mnie. Zawsze była opanowana, wręcz chłodna. Po południu przeszukałam szuflady w poszukiwaniu czystych ubrań dla Stasia i natknęłam się na zeszyt z rysunkami. Na jednym z nich Staś narysował dom z wielkim czerwonym krzyżykiem na drzwiach i postać skuloną w kącie.

Wieczorem usiedliśmy razem przy stole. – Staśku, czy chcesz mi coś powiedzieć? – zapytałam delikatnie.

Chłopiec spuścił głowę. – Mama często się boi. Mówi, że musi być silna dla mnie. Ale czasem zamyka się w łazience i długo nie wychodzi.

Zadzwoniłam do Lucyny następnego dnia. Jej głos był słaby, zmęczony. – Mamo, nie martw się o nas – powiedziała szybko. – Wszystko jest dobrze.

Ale ja już wiedziałam, że nie jest dobrze.

Zaczęłam rozmawiać z sąsiadkami, z nauczycielką Stasia. Okazało się, że Lucyna od miesięcy unikała spotkań z innymi rodzicami, nie odbierała telefonów od znajomych. Staś miał coraz gorsze oceny i coraz częściej zamykał się w sobie.

Pewnego wieczoru znalazłam w kuchni list zaadresowany do mnie. Rozpoznałam pismo Lucyny.

„Mamo,
Wiem, że myślisz o mnie jak o silnej kobiecie. Ale ja już nie daję rady. Po rozwodzie z Markiem wszystko się posypało. Boję się o Stasia, boję się o siebie. Nie chcę cię martwić, dlatego udaję przed tobą i przed światem, że wszystko jest dobrze. Ale nie jest.
Przepraszam.”

Łzy spływały mi po policzkach. Przypomniałam sobie własne dzieciństwo – ojca pijaka i matkę, która nigdy nie pozwalała sobie na słabość. Czy powieliłam ten schemat?

Następnego dnia poszłam z Stasiem do psychologa szkolnego. Bał się, trzymał mnie mocno za rękę. Ale po rozmowie wyszedł spokojniejszy.

Wieczorem zadzwoniła Lucyna ze szpitala.
– Mamo… dziękuję ci za wszystko – wyszeptała.
– Lucynko, musimy porozmawiać szczerze, kiedy wrócisz do domu – odpowiedziałam drżącym głosem.

Kilka dni później Lucyna wróciła ze szpitala blada i wychudzona. Usiadłyśmy razem przy stole.
– Mamo… boję się o Stasia. Boję się, że go skrzywdziłam swoim smutkiem.
– Lucynko, wszyscy mamy prawo do słabości – powiedziałam cicho. – Ale musimy nauczyć się prosić o pomoc.

Przez kolejne tygodnie chodziliśmy razem na terapię rodzinną. Było ciężko – wyciąganie starych żalów bolało jak otwieranie ran sprzed lat. Ale pierwszy raz od dawna czułam, że jesteśmy razem naprawdę.

Staś zaczął się uśmiechać częściej. Lucyna powoli odzyskiwała siły.

Czasem patrzę na nich i myślę: ile jeszcze tajemnic kryje nasza rodzina? Ile bólu można ukryć za zamkniętymi drzwiami zwykłego mieszkania na ulicy Głównej?

Czy można naprawić to, co przez lata było przemilczane? Czy wy też boicie się czasem zajrzeć głębiej w swoje rodzinne historie?