Tajemnice z szuflady mamy: Co odkryłam po jej śmierci i jak zmieniło to moje życie
— Nie ruszaj tej szuflady, Marto. — Głos mamy był ostry, niemal groźny, choć nigdy nie podniosła na mnie ręki. Stałam wtedy w kuchni, mając może dwanaście lat, i patrzyłam na jej biurko, na tę jedną szufladę, która zawsze była zamknięta na klucz. — To są moje sprawy, rozumiesz? Obiecasz mi?
Obiecałam. Ale teraz, stojąc w tym samym pokoju, już po jej pogrzebie, z kluczem w dłoni, czułam jak serce wali mi w piersi. Tata siedział w salonie, milczący i zamknięty w sobie od dnia, gdy mama zmarła nagle na udar. Brat, Tomek, wyjechał do Wrocławia i nie chciał wracać nawet na pogrzeb. Zostałam sama z tym domem pełnym wspomnień i niedopowiedzeń.
Włożyłam klucz do zamka. Ręce mi się trzęsły. W głowie słyszałam głos mamy: „Nie ruszaj tej szuflady”. Ale już nie mogłam się cofnąć. Otworzyłam ją powoli. W środku leżały stare listy, zdjęcia i jeden gruby zeszyt. Przez chwilę tylko patrzyłam na te rzeczy, jakby miały mnie oparzyć.
Usiadłam na podłodze i zaczęłam czytać listy. Były adresowane do mamy, ale podpisane imieniem „Jacek”. Przez chwilę myślałam, że to jakiś dawny przyjaciel. Ale im dalej czytałam, tym bardziej docierało do mnie, że to nie były zwykłe listy. To były listy miłosne. Pełne tęsknoty, żalu i nadziei na wspólne życie. Data na pierwszym liście: 1987 rok. Mama miała wtedy dwadzieścia lat.
Zeszyt okazał się pamiętnikiem. Z drżącym sercem zaczęłam czytać pierwsze strony:
„Dziś znów widziałam Jacka. Nie mogę przestać o nim myśleć. Ale wiem, że mama nigdy by się nie zgodziła. On jest inny… Tata by tego nie zrozumiał.”
Przewracałam kolejne strony, a w mojej głowie rodził się chaos. Mama pisała o miłości do Jacka, o tym, że zaszła z nim w ciążę… O tym, że musiała wybrać między nim a moim ojcem. Pisała o presji rodziny, o strachu przed skandalem w małym miasteczku pod Poznaniem.
W pewnym momencie natrafiłam na fragment:
„Dziś urodziła się Marta. Patrzę na nią i widzę Jacka. Ale muszę udawać przed wszystkimi, nawet przed sobą, że jest córką Andrzeja.”
Zamarłam. To niemożliwe… Ja? Czy to możliwe? Czy tata nie jest moim ojcem?
Zamknęłam zeszyt i przez chwilę siedziałam w ciszy tak gęstej, że aż bolały mnie uszy. W głowie miałam mętlik. Próbowałam sobie przypomnieć wszystkie momenty z dzieciństwa — czy tata patrzył na mnie inaczej? Czy mama była wobec mnie bardziej opiekuńcza niż wobec Tomka?
Wieczorem zebrałam się na odwagę i poszłam do taty.
— Tato… — zaczęłam niepewnie. — Muszę ci coś pokazać.
Spojrzał na mnie zmęczonym wzrokiem.
— Co się stało?
Podałam mu zeszyt i listy. Przez długą chwilę czytał w milczeniu. Widziałam jak jego twarz blednie, jak drżą mu ręce.
— Wiedziałem — powiedział cicho po chwili. — Wiedziałem od początku.
— Dlaczego nic mi nie powiedziałeś?
— Bo kochałem twoją matkę. I ciebie też.
Nie wiedziałam co powiedzieć. Chciałam go przytulić, ale on tylko odsunął się ode mnie i wyszedł z pokoju.
Przez kolejne dni dom był jeszcze bardziej pusty niż zwykle. Tata prawie się do mnie nie odzywał. Tomek zadzwonił tylko raz:
— Słuchaj, Marta… Coś się stało? Tata mówił coś dziwnego przez telefon.
— Tomek… Ja chyba nie jestem jego córką — wyszeptałam.
Po drugiej stronie zapadła cisza.
— Co ty gadasz? Skąd to wiesz?
Opowiedziałam mu wszystko. Tomek był wściekły.
— Po co grzebałaś w tej szufladzie? Po co to wszystko ruszałaś? Teraz już nic nie będzie takie samo!
Miał rację. Od tamtej pory wszystko się zmieniło. Tata zamknął się w sobie jeszcze bardziej. Ja czułam się jak intruz we własnym domu. Zaczęłam szukać Jacka — mojego biologicznego ojca — ale okazało się, że wyjechał do Niemiec jeszcze w latach 90., ślad po nim zaginął.
Czasami zastanawiam się, czy dobrze zrobiłam otwierając tę szufladę. Czy lepiej byłoby żyć w niewiedzy? Może wtedy tata nie patrzyłby na mnie z takim bólem w oczach? Może Tomek nie byłby tak wściekły?
Ale z drugiej strony… Czy można budować życie na kłamstwie?
Czasami siadam przy biurku mamy i patrzę na pustą szufladę. Myślę o niej — o jej wyborach, o jej samotności i strachu przed prawdą.
Czy naprawdę powinnam była zostawić te tajemnice zamknięte na zawsze? A może każdy ma prawo znać swoją historię — nawet jeśli ona boli?
Czy wy też macie rodzinne sekrety, których lepiej nie ruszać? Jak byście postąpili na moim miejscu?