„Spakuj się i wróć do domu. Znajdź sobie żonę, która woli mydło w kostce”: Powiedziała kobieta
Nikola zawsze była klejem, który trzymał jej grupę przyjaciół razem. Niezależnie od tego, czy chodziło o niekończące się poszukiwania pracy przez Jacka, nieudane startupy Brajana, artystyczne zmagania Mateusza, dramaty miłosne Wiktorii czy poszukiwania idealnej kariery przez Sarę, Nikola była z nimi przez to wszystko. Więc kiedy zaprosiła ich do starej knajpy w centrum, wiedzieli, że musi chodzić o coś ważnego.
Knajpa, z jej migoczącymi neonami i grającą szafą grającą klasyki z lat 80., była ich ulubionym miejscem od czasów liceum. Gdy wszyscy wsunęli się do zużytej kabiny, powietrze było gęste od oczekiwania. Nikola, zazwyczaj najbardziej opanowana z grupy, bawiła się filiżanką kawy, zanim zaczęła mówić.
„Wrócę do domu,” wybuchnęła, ledwie słyszalnym szeptem.
Stół zamilkł, jedynym dźwiękiem było brzęczenie sztućców z pobliskiego stołu. Jacek jako pierwszy przerwał ciszę. „Do domu? Ale dlaczego? Myślałem, że ci się tu podoba,” powiedział, jego słowa przesycone były zamieszaniem.
Nikola westchnęła, „Podoba mi się, ale chodzi o moją mamę. Nie czuje się dobrze, i powiedziała coś, co utkwiło mi w pamięci.” Zrobiła pauzę, zbierając myśli. „’Spakuj się i wróć do domu. Znajdź sobie żonę, która woli mydło w kostce,'” naśladowała, jej głos przybrał lekko szyderczy ton.
Brajan zachichotał, „Brzmi jak coś z minionych epok. Co ona przez to miała na myśli?”
„To jej sposób mówienia, że muszę się ustatkować, przestać gonić za marzeniami, które mogą się nigdy nie spełnić, i zacząć żyć 'normalnym’ życiem,” wyjaśniła Nikola, jej palce śledziły brzeg filiżanki.
Mateusz pochylił się do przodu, „Ale to nie ty. Jesteś najbardziej przygodową osobą, jaką znam. Nie możesz po prostu wszystkiego porzucić i wrócić.”
Nikola wzruszyła ramionami, na jej twarzy pojawił się smutny uśmiech. „Czasami nie mamy wyboru. Moja mama potrzebuje mnie, a może to czas, abym zmierzyła się z rzeczywistością. To miasto, te marzenia, to wszystko było wspaniałe, ale to nie jest trwałe. Nie mogę ciągle żyć w fantazji.”
Stół znowu zamilkł, każda osoba pogrążona w swoich myślach. Wszyscy przeprowadzili się do miasta z wielkimi marzeniami, ale odejście Nikoli wydawało się jak pierwszy domino, które się przewraca. Jeśli ona, najbardziej zdeterminowana z nich, mogła się poddać, jaką nadzieję mieli reszta?
W miarę jak noc mijała, rozmowa przesunęła się na wspomnienia i dobre czasy, desperacka próba uniknięcia zbliżającego się pożegnania. Ale gdy wyszli z knajpy, zimne powietrze uderzyło ich z surową prawdą. Rzeczy miały się zmienić, i to nie na lepsze.
W tygodniach, które nastąpiły, przeprowadzka Nikoli do domu wydawała się mieć efekt domina. Jacek wziął pracę, której nienawidził, tylko dla stabilizacji, najnowszy startup Brajana upadł, sztuka Mateusza pozostała niezauważona, Wiktoria wróciła do eksa, którego przysięgała, że już skończyła, a Sara wzięła korporacyjną pracę, która wysysała z niej ducha.
Odejście Nikoli było czymś więcej niż tylko fizyczną przeprowadzką; to był koniec pewnej ery. Marzenie, które wszyscy podzielali o zrobieniu wielkiej kariery w mieście, o zmienianiu świata na swoje sposoby, wydawało się umrzeć wraz z jej pożegnaniem. A gdy każdy z nich osiedlił się w swoich nowych rzeczywistościach, żywe marzenia ich młodości zbledły w tle, jako ostry przypomnienie tego, co mogło być.