Jeszcze jedno wyzwanie… Historia Ani z Warszawy
— Jeszcze jeden problem… — mruknęłam pod nosem, patrząc na telefon, który wibrował już trzeci raz w ciągu minuty.
— Aniu, no chodź, proszę — błagała Kasia przez słuchawkę. Jej głos był napięty, niemal rozpaczliwy. — Nie chcę. Tam nikogo nie znam. Idź sama albo zaproś Olę, Maję — odpowiedziałam, próbując ukryć irytację. — Niedługo egzamin, trzeba się uczyć.
— Maja się uczy, Ola bez swojego Tomka nie pójdzie, a samej jest dziwnie, jakbym biegała za Wojtkiem — Kasia niemal płakała. — A czyż nie mogłabyś raz zrobić czegoś dla mnie?
Zamilkłam. W mojej głowie kotłowały się myśli: „Zawsze coś ode mnie chce. Zawsze ja muszę być tą, która ratuje sytuację”. Ale przecież to moja przyjaciółka. Może powinnam…
— Kasiu, ja naprawdę nie mam dziś siły. Mama znowu się pokłóciła z tatą, a ja muszę ogarnąć młodszego brata. Poza tym… — urwałam, bo głos mi zadrżał.
— Przepraszam, nie wiedziałam… — Kasia ściszyła głos. — Ale wiesz, ja też mam ciężko. Wojtek mnie ignoruje, a Ola ciągle gada tylko o Tomku. Czuję się taka… sama.
Sama. To słowo uderzyło mnie mocniej niż chciałam się przyznać. Ostatnio czułam się dokładnie tak samo. W domu wieczne kłótnie, w szkole presja przed maturą, a przyjaciółki coraz bardziej oddalone. Każda zamknięta w swoim świecie.
— Dobra, pójdę z tobą — powiedziałam w końcu, choć serce mi waliło jak szalone. — Ale tylko na chwilę.
— Jesteś najlepsza! — Kasia aż zapiszczała do słuchawki.
Wyszłam z domu w pośpiechu, zostawiając za sobą krzyki rodziców i płacz brata. Warszawskie ulice były szare i wilgotne po deszczu. W tramwaju patrzyłam przez okno na ludzi spieszących się gdzieś w swoich sprawach i zastanawiałam się, czy oni też czują się czasem tak zagubieni jak ja.
Kasia czekała już pod klubem. Miała na sobie nową sukienkę i nerwowo poprawiała włosy.
— Wyglądasz super — rzuciłam z wymuszonym uśmiechem.
— Dzięki… Chodźmy już, bo zaraz przyjdzie Wojtek z ekipą.
W środku było głośno i duszno. Muzyka dudniła w uszach, a tłum ludzi sprawiał, że czułam się jeszcze bardziej obca. Kasia natychmiast rzuciła się do Wojtka i jego znajomych. Zostałam sama przy barze.
— Co podać? — zapytał barman.
— Wodę poproszę — odpowiedziałam cicho.
Obserwowałam Kasię z daleka. Śmiała się głośno, próbując zwrócić na siebie uwagę Wojtka, który jednak rozmawiał z jakąś inną dziewczyną. Poczułam ukłucie żalu — czy ona naprawdę potrzebowała mnie tylko po to, żeby nie wyglądać na samotną?
Nagle podszedł do mnie chłopak z klasy równoległej — Bartek.
— Hej, Anka! Co tu robisz sama?
— Przyszłam z Kasią… Ale ona już znalazła sobie towarzystwo — wzruszyłam ramionami.
Bartek uśmiechnął się lekko.
— Też nie przepadam za tymi imprezami. Wszyscy udają kogoś innego.
Przez chwilę rozmawialiśmy o szkole, nauczycielach i planach na przyszłość. Poczułam się trochę lepiej — ktoś mnie słuchał bez oceniania.
Po godzinie Kasia wróciła do mnie roztrzęsiona.
— Aniu, idziemy stąd! — syknęła przez zaciśnięte zęby.
Wyszłyśmy na ulicę. Kasia zaczęła płakać.
— On nawet na mnie nie spojrzał! Wszystko na nic! Po co ja tu przyszłam?!
Objęłam ją niepewnie.
— Może po prostu nie jest ciebie wart? — powiedziałam cicho.
Kasia spojrzała na mnie ze złością.
— Łatwo ci mówić! Ty zawsze jesteś taka opanowana! Wszystko ci wychodzi!
Zatkało mnie. Czy naprawdę tak myśli? Przecież nie zna nawet połowy moich problemów…
— Kasiu… Ja też mam ciężko. W domu ciągle awantury, brat płacze nocami, a ja nie wiem nawet, czy zdam maturę…
Kasia otarła łzy i spojrzała na mnie inaczej niż zwykle.
— Przepraszam… Myślałam tylko o sobie.
Szłyśmy razem przez nocną Warszawę w milczeniu. Każda pogrążona w swoich myślach.
W domu rodzice już spali. Położyłam się na łóżku i długo patrzyłam w sufit. Czy naprawdę jestem taka silna? Czy ktoś widzi moje łzy?
Następnego dnia w szkole Kasia podeszła do mnie pierwsza.
— Aniu… Dzięki za wczoraj. I przepraszam za wszystko.
Uśmiechnęłam się blado.
— Może czasem warto po prostu pogadać szczerze? Bez udawania?
Kasia skinęła głową i pierwszy raz od dawna poczułam, że naprawdę jesteśmy przyjaciółkami.
Wieczorem usiadłam przy biurku i zaczęłam pisać pamiętnik:
„Jeszcze jedno wyzwanie za mną… Ale ile jeszcze przede mną? Czy kiedyś nauczę się mówić o swoich uczuciach bez strachu? Czy inni też czują się czasem tak samotni jak ja?”
Może każdy z nas nosi w sobie coś, czego inni nie widzą? Może warto czasem zapytać: „Jak się naprawdę czujesz?”