Mój mąż, dorosły facet, który zachowuje się jak dziecko, chce rzucić wszystko i wyjechać na wieś – a ja nie wiem, co robić

– Anka, wyobraź sobie: własny ogród, cisza, żadnych sąsiadów za ścianą! – Bartek aż podskakiwał z ekscytacji, kiedy wracaliśmy samochodem od moich rodziców z małego miasteczka pod Lublinem. Patrzyłam na niego z niedowierzaniem, ściskając kierownicę tak mocno, że aż pobielały mi knykcie.

– Bartek, przecież ty nawet nie podlewasz kwiatków na balkonie – rzuciłam z ironią, ale on tylko się roześmiał.

– Bo nie mam prawdziwego ogrodu! – odpowiedział z entuzjazmem dziecka, które właśnie zobaczyło nową zabawkę.

Wiedziałam już wtedy, że ta rozmowa nie skończy się na żartach. Bartek od tygodni był rozkojarzony, narzekał na korki, hałas, wieczne remonty w bloku. Ale nigdy nie sądziłam, że naprawdę będzie chciał rzucić wszystko i zacząć życie od nowa na wsi. Ja? Ja kocham miasto. Pracuję w agencji reklamowej, lubię mieć kino pod nosem i kawiarnię za rogiem. Wieś to dla mnie wspomnienie dzieciństwa – zapach obornika i wieczne plotki sąsiadek.

Kiedy powiedziałam o tym mamie, tylko westchnęła:

– Aniu, twój ojciec też kiedyś marzył o wielkim świecie. A potem wrócił tutaj i nie żałuje.

Ale ja nie jestem tatą. I Bartek nie jest moim ojcem. On… on czasem zachowuje się jak duży chłopiec. Zawsze szuka nowych wrażeń, a kiedy coś mu się znudzi, po prostu rzuca to w kąt. Tak było z jego kolekcją winyli, rowerem górskim i nauką włoskiego.

– Wyobraź sobie – mówił wieczorem, przeglądając ogłoszenia domów na OLX – będziemy mieli własne jajka! I może kozę!

– A kto będzie doił tę kozę? Ty? – zapytałam z przekąsem.

– No jasne! – odpowiedział z przekonaniem. Ale znałam go za dobrze. To ja potem musiałabym się wszystkim zajmować.

Zaczęliśmy się kłócić coraz częściej. Bartek zarzucał mi brak spontaniczności, ja jemu – brak odpowiedzialności. Pewnej nocy nie wytrzymałam:

– Bartek, ty naprawdę myślisz, że życie na wsi to bajka? Że wszystko samo się zrobi? Ty nawet nie potrafisz ugotować jajka na miękko!

Spojrzał na mnie zranionym wzrokiem. Przez chwilę milczał.

– Może właśnie dlatego chcę spróbować czegoś innego. Może tam… może tam nauczę się być dorosły.

Zrobiło mi się go żal. Ale czy powinnam poświęcić swoje życie dla jego kolejnego kaprysu?

W pracy zaczęłam być rozkojarzona. Koleżanka zapytała:

– Co się dzieje? Wyglądasz jakbyś miała zaraz wybuchnąć płaczem.

Opowiedziałam jej wszystko. Westchnęła:

– Wiesz… mój mąż też miał taki okres. Chciał kupić motor i jeździć po Europie. Przeszło mu po dwóch miesiącach.

Ale Bartek był uparty. Zaczął jeździć na wieś sam, rozmawiać z moimi rodzicami o uprawie ziemniaków i remontach starych domów. Mama była zachwycona:

– Aniu, on tu pasuje! Taki otwarty, taki pomocny!

Czułam się zdradzona przez własną rodzinę.

W końcu Bartek znalazł dom do remontu. Pojechaliśmy go obejrzeć. Stary, drewniany budynek z odpadającą farbą i zapachem wilgoci. Bartek był zachwycony.

– Zobaczysz! Zrobimy tu raj na ziemi!

A ja widziałam tylko pracę, brud i samotność. W drodze powrotnej płakałam cicho, żeby nie zauważył.

W domu wybuchła kolejna kłótnia.

– Ty nigdy mnie nie wspierasz! – krzyczał Bartek.

– Bo ty nigdy nie myślisz o konsekwencjach! – odparłam przez łzy.

Przez kilka dni nie rozmawialiśmy ze sobą prawie wcale. W końcu usiadłam przy kuchennym stole i napisałam list do Bartka. Napisałam mu o swoich lękach, o tym jak bardzo boję się zmiany i jak bardzo czuję się niewidzialna przy jego marzeniach.

Oddałam mu list bez słowa. Przeczytał go w milczeniu. Potem długo siedzieliśmy razem w ciszy.

– Anka… ja nie chcę cię stracić – powiedział cicho. – Ale nie chcę też żyć tak jak teraz. Czuję się… jakbym stał w miejscu.

Nie wiem, co będzie dalej. Może spróbujemy znaleźć kompromis – domek letni zamiast przeprowadzki? Może Bartek znudzi się tym pomysłem za miesiąc? A może to ja powinnam nauczyć się być bardziej otwarta?

Czasem patrzę na niego i zastanawiam się: czy miłość to ciągłe ustępstwa? Czy można być szczęśliwym razem, jeśli marzymy o zupełnie innych światach?

A wy… co byście zrobili na moim miejscu?