„Wolę być sama niż znosić jego córkę w moim własnym domu”: Ustaliliśmy od początku, że Emma nie będzie przychodzić
Mam na imię Wiktoria i rok temu poznałam Aleksa na imprezie u wspólnego znajomego. Od razu się polubiliśmy i po roku randkowania zdecydowaliśmy się zamieszkać razem. Mieszkamy razem już od roku i chociaż nie jesteśmy małżeństwem, nie czujemy takiej potrzeby. Byłam już wcześniej mężatką, a Aleks również ma za sobą rozwód. Mam trzydzieści dwa lata i siedmioletniego syna Janka z pierwszego małżeństwa. Aleks ma trzydzieści pięć lat i córkę Emmę z poprzedniego małżeństwa.
Od początku mieliśmy z Aleksem jedno ustalenie: Emma nie będzie przychodzić do naszego domu. Nie chodziło o to, że jej nie lubiłam; po prostu nie chciałam komplikacji związanych z łączeniem rodzin. Janek już i tak musiał się przystosować do nowego mężczyzny w domu, a nie chciałam dodawać mu kolejnej warstwy trudności.
Na początku wszystko było w porządku. Aleks odwiedzał Emmę u swojej byłej żony lub zabierał ją na cały dzień. Ale z czasem zaczął przyprowadzać ją do nas coraz częściej, mimo naszej umowy. Zaczęło się od krótkich wizyt – godzina tu, dwie godziny tam – ale wkrótce zaczęła spędzać u nas całe weekendy.
Emma ma dziesięć lat i chociaż zazwyczaj jest dobrze wychowana, potrafi skupić na sobie całą uwagę. Zajmowała cały czas Aleksa, przez co Janek czuł się zaniedbany. Próbowałam rozmawiać o tym z Aleksem, ale zawsze to bagatelizował, mówiąc, że Emma też potrzebuje swojego ojca.
Pewnego weekendu sytuacja osiągnęła punkt krytyczny. Emma była u nas przez trzy dni z rzędu, a Janek czuł się coraz bardziej pominięty. Zaczął się buntować, wpadać w histerię i odmawiać słuchania mnie. Byłam na skraju wytrzymałości.
Skonfrontowałam się z Aleksem, ale oskarżył mnie o egoizm i brak zrozumienia dla jego sytuacji. Powiedział, że Emma jest jego córką i ma pełne prawo przyprowadzać ją do nas, kiedy tylko chce. Czułam się zdradzona i zraniona. Mieliśmy umowę, a on ją złamał.
Napięcie w domu stało się nie do zniesienia. Janek był ciągle zdenerwowany, a ja byłam na krawędzi. Zaczęliśmy z Aleksem coraz częściej się kłócić, a nasz związek zaczął się rozpadać. Zrozumiałam, że nie mogę dłużej tak żyć.
Pewnego wieczoru, po kolejnej burzliwej kłótni z Aleksem, podjęłam decyzję. Spakowałam walizki i zabrałam Janka do mojej siostry. Potrzebowałam czasu na przemyślenie i zastanowienie się, co dalej.
Po tygodniu spędzonym u siostry wiedziałam, co muszę zrobić. Nie mogłam dalej żyć w sytuacji, w której ja i mój syn byliśmy nieszczęśliwi. Zadzwoniłam do Aleksa i powiedziałam mu, że wyprowadzam się na stałe.
To nie była łatwa decyzja, ale była właściwa dla mnie i Janka. Czasami trzeba wybrać własny spokój ducha ponad związek, który przynosi więcej bólu niż radości.