Za Zamkniętymi Drzwiami: Prawda o Nocach Dawida u Lejli – Historia Zdrady i Przebaczenia

— Iza, nie przesadzaj, przecież to tylko Lejla — Dawid rzucił przez ramię, zakładając kurtkę. Jego głos był spokojny, ale ja czułam, jakby ktoś ściskał mnie za gardło. Znowu wychodził późnym wieczorem, znowu bez słowa wyjaśnienia. Od miesięcy czułam, że coś jest nie tak, ale za każdym razem, gdy próbowałam o tym rozmawiać, zbywał mnie półuśmiechem i zapewnieniami, że wszystko jest w porządku.

Wpatrywałam się w zamykające się za nim drzwi. W mojej głowie kłębiły się pytania: Kim naprawdę jest Lejla? Dlaczego Dawid spędza z nią tyle czasu? Przecież to tylko przyjaciółka z dzieciństwa… Ale czy na pewno?

Zaczęłam szukać odpowiedzi. Najpierw były to niewinne pytania do wspólnych znajomych. — Dawid? Tak, ostatnio często widuję go z Lejlą. Fajna dziewczyna, zawsze była blisko niego — mówiła Magda z pracy. Potem pojawiły się zdjęcia na Facebooku: Dawid i Lejla na koncercie, Dawid i Lejla na rowerach, Dawid i Lejla śmiejący się do siebie tak, jakby świat poza nimi nie istniał.

Nie spałam po nocach. Wpatrywałam się w sufit, słuchając ciszy naszego mieszkania. Czułam się jak intruz we własnym życiu. Kiedyś Dawid opowiadał mi o wszystkim — o pracy, o marzeniach, o dzieciństwie spędzonym na podwórku w Zabrzu. Teraz milczał.

Pewnej nocy nie wytrzymałam. Gdy wrócił nad ranem, cicho wszedł do sypialni, udając, że śpię. — Dawid — powiedziałam cicho. — Gdzie byłeś?

Zamarł w pół kroku. — U Lejli. Miała ciężki dzień, potrzebowała pogadać…

— O trzeciej nad ranem? — zapytałam drżącym głosem.

— Iza, proszę cię… To nic takiego.

Ale dla mnie to było wszystko.

Następnego dnia postanowiłam spotkać się z Lejlą. Napisałam do niej wiadomość: „Cześć, jestem Iza, dziewczyna Dawida. Czy możemy się spotkać?” Odpisała niemal od razu: „Oczywiście. Przyjdź dziś wieczorem.”

Serce waliło mi jak oszalałe, gdy szłam do jej mieszkania na osiedlu Kopernika. Otworzyła mi drobna brunetka o ciepłych oczach. Uśmiechnęła się lekko.

— Cześć, Iza. Wejdź.

W środku pachniało kawą i lawendą. Na stole leżały dwa kubki i talerz z ciastkami.

— Wiem, po co przyszłaś — zaczęła Lejla bez ogródek. — Chcesz wiedzieć, co łączy mnie z Dawidem.

Skinęłam głową. Bałam się odpowiedzi bardziej niż czegokolwiek.

— Dawid jest dla mnie jak brat — powiedziała cicho. — Znamy się od dziecka. Pomaga mi od kiedy zostałam sama z mamą po śmierci taty…

Patrzyłam na nią w milczeniu. W jej oczach widziałam szczerość i ból.

— Ale… — zaczęłam.

— Ale nic — przerwała mi stanowczo. — Nigdy nie spałam z Dawidem. Nigdy nie przekroczyliśmy tej granicy. On po prostu… czasem ucieka do mnie przed światem. Przed sobą samym.

— Przede mną? — zapytałam szeptem.

Lejla spuściła wzrok.

— Może trochę też przed tobą. Bo ty jesteś jego przyszłością, a ja jestem przeszłością, której nie potrafi zostawić.

Wyszłam stamtąd roztrzęsiona. Z jednej strony poczułam ulgę — nie zdradził mnie fizycznie. Z drugiej strony bolało mnie to jeszcze bardziej: bo zdradził mnie emocjonalnie. Zamiast ze mną dzielić swoje lęki i smutki, wybierał ją.

Wróciłam do domu i przez kilka dni unikałam rozmów z Dawidem. On czuł napięcie, ale nie pytał dlaczego. W końcu wybuchłam:

— Dlaczego nie potrafisz być szczery? Dlaczego uciekasz do Lejli zamiast porozmawiać ze mną?

Dawid spojrzał na mnie bezradnie.

— Bo boję się cię stracić — wyszeptał. — Bo ty jesteś wszystkim, a ja… czasem czuję się nikim.

Płakaliśmy razem tej nocy. Po raz pierwszy od miesięcy rozmawialiśmy szczerze o wszystkim: o jego lękach, o mojej zazdrości, o tym, jak trudno jest budować związek na prawdziwym zaufaniu.

Ale rana pozostała. Moja mama powtarzała mi zawsze: „Iza, jeśli raz stracisz zaufanie, już nigdy nie będzie tak samo.”

Próbowałam wybaczyć Dawidowi. Próbowałam zaufać mu na nowo. Ale każda jego wiadomość do Lejli bolała jak ukłucie igły.

Pewnego dnia Dawid zaproponował:

— Chodźmy razem do Lejli. Może wtedy uwierzysz mi naprawdę.

Poszliśmy tam we trójkę. Rozmawialiśmy długo — o dzieciństwie w Zabrzu, o dorosłości w Katowicach, o tym, jak trudno jest zostawić przeszłość za sobą.

Zrozumiałam wtedy jedno: czasem największą zdradą nie jest pocałunek czy noc spędzona w cudzym łóżku. Największą zdradą jest brak szczerości i ucieczka przed problemami.

Dziś jesteśmy razem, ale nasz związek już nigdy nie będzie taki sam. Każdego dnia uczę się ufać na nowo — sobie i jemu.

Czasem patrzę na Dawida i pytam siebie: czy można naprawdę wybaczyć emocjonalną zdradę? Czy miłość to tylko kwestia serca… czy też odwagi zmierzenia się z prawdą?

A wy? Czy potrafilibyście zaufać jeszcze raz po czymś takim?