Spotkanie po latach: Kiedy przeszłość wraca w najmniej oczekiwanym momencie
— To naprawdę ty? — wyszeptałam, patrząc na niego z niedowierzaniem. Stał przede mną na przystanku autobusowym, w szarym płaszczu, z twarzą pooraną zmarszczkami i oczami, które kiedyś błyszczały radością, a dziś były puste i zmęczone. Jakub. Mój Jakub. Ten sam, którego kochałam do szaleństwa, za którego byłam gotowa oddać wszystko.
Przez chwilę nie mogłam się ruszyć. Ludzie mijali nas obojętnie, spiesząc się do swoich spraw, a dla mnie świat zatrzymał się w miejscu. Przez głowę przelatywały mi obrazy sprzed lat: nasze pierwsze spotkanie na uczelni, wspólne wieczory przy winie, śmiech, kłótnie o drobiazgi, a potem ta cisza, która zaczęła nas dzielić coraz bardziej.
— Jakub… — powtórzyłam cicho. On tylko skinął głową, jakby nie miał siły mówić. W jego oczach zobaczyłam coś, co ścisnęło mnie za gardło — żal i smutek, których nie potrafił już ukryć.
— Przepraszam — wydusił w końcu. — Nie wiedziałem, czy powinnam cię zaczepiać.
— Dlaczego nie? — zapytałam drżącym głosem. — Po tylu latach… Myślałam, że już nigdy cię nie zobaczę.
Nie odpowiedział od razu. Patrzył gdzieś w bok, jakby szukał słów. W końcu usiadł na ławce i ukrył twarz w dłoniach. Usiadłam obok niego, choć serce waliło mi jak oszalałe.
— Co się z tobą stało? — zapytałam. — Wyglądasz… inaczej.
— Życie mnie trochę przeczołgało — odpowiedział gorzko. — Po tym wszystkim… po naszym rozstaniu… nie potrafiłem się pozbierać.
Zamilkliśmy na chwilę. Próbowałam sobie przypomnieć moment, w którym wszystko zaczęło się psuć. Może to była ta noc, kiedy wrócił późno z pracy i nawet nie spojrzał mi w oczy? A może wtedy, gdy zaczęliśmy się mijać w kuchni jak obcy ludzie?
— Pamiętasz nasze mieszkanie na Grochowie? — zapytałam nagle.
Uśmiechnął się smutno.
— Jak mógłbym zapomnieć? Każdy kąt przypominał mi ciebie. Nawet po tym, jak się wyprowadziłaś… długo nie mogłem tam mieszkać.
Zacisnęłam dłonie na kolanach. Przypomniałam sobie, jak pakowałam swoje rzeczy do walizki, a on stał w drzwiach i patrzył na mnie bez słowa. Myślałam wtedy, że to koniec świata.
— Dlaczego wtedy nic nie powiedziałeś? — zapytałam z wyrzutem.
Westchnął ciężko.
— Bałem się. Bałem się przyznać do błędów. Do tego, że cię zawiodłem. Myślałem, że zasługujesz na kogoś lepszego.
Poczułam łzy pod powiekami. Ile razy powtarzałam sobie to samo? Że nie jestem wystarczająco dobra? Że nigdy nie dorównam tym wszystkim dziewczynom z jego pracy, które były pewne siebie i piękne?
— A ty? — zapytał nagle. — Ułożyłaś sobie życie?
Zawahałam się. Przez ostatnie lata próbowałam budować coś na nowo: praca w bibliotece, samotne wieczory z książką i kotem na kolanach. Rodzina naciskała: „Kiedy w końcu kogoś znajdziesz?” Ale ja nie potrafiłam nikogo pokochać tak jak jego.
— Próbowałam — odpowiedziałam szczerze. — Ale chyba nigdy nie przestałam o tobie myśleć.
Spojrzał na mnie z niedowierzaniem.
— Naprawdę?
— Naprawdę — potwierdziłam cicho.
W tej chwili zadzwonił mój telefon. Mama.
— Muszę odebrać — powiedziałam przepraszająco.
— Córciu! Gdzie jesteś? Miałaś być u nas na obiedzie! — usłyszałam w słuchawce zirytowany głos mamy.
— Przepraszam, mamo. Spotkałam… znajomego. Zaraz będę.
Mama westchnęła ciężko.
— Znowu ktoś ci zawraca głowę? Kiedy ty w końcu pomyślisz o sobie?
Rozłączyłam się i spojrzałam na Jakuba.
— Rodzina? — zapytał z uśmiechem.
— Tak. Mama nigdy nie przestaje się martwić.
Przez chwilę siedzieliśmy w milczeniu. Czułam ciężar niewypowiedzianych słów między nami. W końcu Jakub odezwał się pierwszy:
— Wiesz… Od tamtego czasu próbowałem wiele razy zacząć od nowa. Były inne kobiety, praca za granicą… Ale nic nie było takie jak z tobą.
Poczułam ciepło w sercu i jednocześnie strach. Czy można wrócić do tego, co było? Czy czas naprawdę leczy rany?
Nagle Jakub wyciągnął z kieszeni mały notesik. Otworzył go i pokazał mi stronę pełną zapisanych dat i krótkich notatek.
— To wszystko dni, kiedy chciałem do ciebie zadzwonić — powiedział cicho. — Ale zawsze brakowało mi odwagi.
Zrobiło mi się żal tego zmarnowanego czasu. Tych wszystkich lat samotności i tęsknoty po obu stronach.
— Może jeszcze nie jest za późno? — zapytałam niepewnie.
Spojrzał na mnie z nadzieją w oczach.
— Chciałbym spróbować jeszcze raz… jeśli ty też tego chcesz.
Wstałam powoli z ławki i podałam mu rękę.
— Chodźmy na spacer — powiedziałam. — Może uda nam się odnaleźć to, co zgubiliśmy po drodze.
Szliśmy razem przez park, rozmawiając o wszystkim i o niczym. O rodzinie, pracy, marzeniach i straconych szansach. Czułam się tak, jakby czas cofnął się o dziesięć lat.
Gdy dotarliśmy do starego mostu nad Wisłą, zatrzymałam się i spojrzałam mu prosto w oczy.
— Myślisz, że ludzie naprawdę mogą się zmienić? Że można wybaczyć sobie nawzajem wszystkie błędy?
Jakub ujął moją dłoń i ścisnął ją delikatnie.
— Nie wiem… Ale chyba warto spróbować.
Patrzyliśmy razem na zachodzące słońce nad rzeką. W głowie kłębiły mi się pytania: Czy naprawdę można zacząć od nowa po tylu latach bólu i rozczarowań? Czy warto dać drugą szansę komuś, kto kiedyś złamał nam serce?
A wy… co byście zrobili na moim miejscu? Czy potrafilibyście wybaczyć i spróbować jeszcze raz?