Pewnego dnia odkryłam wiadomości męża do innej kobiety. Był gotów poświęcić wszystko, by być z nią…
– Znowu wracasz późno, Michał – powiedziałam, starając się nie drżeć głosem. Stałam w kuchni, opierając się o blat, a w powietrzu unosił się zapach zimnej już zupy pomidorowej. Michał rzucił klucze na stół i nawet nie spojrzał mi w oczy.
– Praca, Aniu. Wiesz, jak jest – burknął, zdejmując kurtkę.
Ale ja już wiedziałam, że to nie tylko praca. Od miesięcy czułam, że coś jest nie tak. Jego spojrzenie było puste, dotyk chłodny, a rozmowy ograniczały się do wymiany informacji o dzieciach i rachunkach. Zaczęłam podejrzewać najgorsze, choć przez długi czas wypierałam tę myśl.
Pewnego wieczoru, kiedy Michał zasnął na kanapie z telefonem w dłoni, poczułam impuls. To było silniejsze ode mnie. Drżącymi palcami odblokowałam ekran i zobaczyłam wiadomości od „Kasi z pracy”. Serce mi stanęło, gdy przeczytałam: „Nie mogę już dłużej tak żyć. Chciałbym wszystko rzucić i być tylko z Tobą”. Odpowiedź Kasi: „Ja też tego chcę.”
W jednej chwili świat mi się zawalił. Przez chwilę siedziałam w ciszy, słysząc tylko tykanie zegara i cichy oddech Michała. Poczułam się jak statystka we własnym życiu. Wszystko, co budowaliśmy przez piętnaście lat – dom, dzieci, wspólne plany – nagle straciło sens.
Następnego dnia nie mogłam patrzeć mu w oczy. Michał zauważył moją rezerwę.
– Coś się stało? – zapytał z udawaną troską.
– Tak, Michał. Znalazłam twoje wiadomości do Kasi – powiedziałam cicho, ale stanowczo.
Zbladł. Przez chwilę milczał, potem zaczął coś bełkotać o „przyjaźni”, „wsparciu w pracy” i „nieporozumieniu”. Ale ja już wiedziałam swoje.
– Chciałeś wszystko rzucić dla niej? A co z nami? Co z dziećmi? – głos mi się załamał.
Michał spuścił wzrok.
– Nie wiem… Po prostu… pogubiłem się – wyszeptał.
Przez kolejne dni żyliśmy obok siebie jak obcy ludzie. Dzieci wyczuwały napięcie. Siedmioletnia Zosia pytała: „Mamusiu, dlaczego tata jest smutny?” Nie potrafiłam jej odpowiedzieć.
Moja mama, gdy jej powiedziałam o wszystkim przez telefon, od razu zaczęła mnie przekonywać:
– Aniu, nie możesz tak po prostu tego zostawić! Każdy ma kryzysy! Pomyśl o dzieciach!
Ale ja czułam się jak cień samej siebie. W pracy nie mogłam się skupić, w domu płakałam po nocach. Przyjaciółka Basia próbowała mnie pocieszać:
– On nie jest ciebie wart! Zasługujesz na coś lepszego!
Ale czy naprawdę? Czy po piętnastu latach wspólnego życia można tak po prostu przekreślić wszystko?
Michał próbował naprawić sytuację. Przynosił kwiaty, gotował kolacje, proponował terapię małżeńską. Ale za każdym razem, gdy patrzyłam mu w oczy, widziałam tam Kasię. Ich tajemnice, ich plany bez nas.
Najgorsze były wieczory. Siedziałam sama w sypialni i zastanawiałam się: gdzie popełniłam błąd? Czy byłam zbyt wymagająca? Czy za mało go doceniałam? Czy to moja wina?
Pewnego dnia zebrałam się na odwagę i spotkałam się z Kasią. Chciałam usłyszeć jej wersję.
– Wiem o wszystkim – powiedziałam jej prosto w oczy.
Kasia była zaskoczona, ale nie zaprzeczała.
– Michał mówił mi, że jest nieszczęśliwy… Że ty go nie rozumiesz…
Poczułam gniew i żal jednocześnie.
– A ty myślisz, że ja jestem szczęśliwa? Że to wszystko jest takie proste?
Wyszłam stamtąd z poczuciem pustki. Wiedziałam już jedno: nie chcę być tą kobietą, która udaje przed sobą i światem, że wszystko jest w porządku.
Zdecydowałam się na separację. Michał płakał pierwszy raz od lat.
– Proszę cię… Daj mi jeszcze jedną szansę…
Ale ja już nie potrafiłam zaufać. Dzieci płakały, mama była rozczarowana moją decyzją, a ja czułam się winna wobec wszystkich – ale pierwszy raz od dawna byłam szczera wobec siebie.
Minęło kilka miesięcy. Nadal boli mnie serce na myśl o tym wszystkim, ale powoli uczę się żyć na nowo. Zosia i Kuba są ze mną – czasem pytają o tatę, czasem płaczą w nocy. Ale widzę też, że zaczynają się uśmiechać.
Czasem zastanawiam się: czy można wybaczyć zdradę? Czy lepiej walczyć o rodzinę za wszelką cenę czy wybrać siebie? A może to wszystko jest tylko iluzją szczęścia?
Może wy mi powiecie… Jak wy byście postąpili na moim miejscu?