Zdrada pod Przykrywką Przyjaźni: Jak Odkryłam, że Mój Narzeczony Spał u Swojej Przyjaciółki z Dzieciństwa
— Znowu wróciłeś nad ranem, Paweł? — zapytałam, starając się ukryć drżenie w głosie. Stał w progu, z oczami podkrążonymi od braku snu, pachniał kawą i czymś obcym, czego nie potrafiłam nazwać. Przez chwilę patrzył na mnie bez słowa, jakby ważył każde zdanie.
— Byłem u Kasi. Wiesz przecież, że ona nie radzi sobie ostatnio… — rzucił, unikając mojego wzroku.
Kasia. Imię, które przez trzy lata naszego związku przewijało się w rozmowach jak refren starej piosenki. Przyjaciółka z dzieciństwa, „prawie siostra”, jak mawiał Paweł. Nigdy nie miałam powodów do zazdrości — do czasu, aż zaczęły się te nocne wyjścia. Najpierw raz na miesiąc, potem coraz częściej. Zawsze miał wymówkę: Kasia ma doła, Kasia potrzebuje wsparcia, Kasia nie może być sama.
Początkowo próbowałam być wyrozumiała. Sama wiem, jak to jest mieć przyjaciela od zawsze. Ale z czasem czułam się coraz bardziej wykluczona z ich świata. Gdy próbowałam rozmawiać z Pawłem o moich obawach, zbywał mnie śmiechem:
— Przesadzasz, Anka. To tylko Kasia! Przecież wiesz, że cię kocham.
Ale czy naprawdę wiedziałam? Zaczęłam obserwować go uważniej. Jego telefon zawsze był wyciszony, a gdy dzwoniła Kasia, wychodził do drugiego pokoju. W weekendy coraz częściej znikał na całe noce. W końcu nie wytrzymałam i postanowiłam poznać tę słynną Kasię osobiście.
Zadzwoniłam do niej pod pretekstem oddania książki Pawła. Odebrała po kilku sygnałach, jej głos był cichy i zmęczony.
— Cześć, Kasia? Tu Anka… dziewczyna Pawła. Mogę wpaść na chwilę?
Zawahała się.
— Jasne… Przyjdź dziś wieczorem.
Serce waliło mi jak młotem, gdy szłam do jej mieszkania na warszawskim Mokotowie. Drzwi otworzyła drobna dziewczyna o rozczochranych włosach i smutnych oczach. W środku pachniało lawendą i czymś jeszcze — może samotnością?
Usiadłyśmy naprzeciwko siebie przy kuchennym stole. Kasia nerwowo bawiła się łyżeczką.
— Wiem, po co przyszłaś — powiedziała nagle. — Chcesz wiedzieć, co się dzieje między mną a Pawłem.
Zatkało mnie. Przez chwilę milczałyśmy.
— On mówi, że jesteście tylko przyjaciółmi… Ale ja czuję się coraz bardziej odsunięta — wyznałam w końcu.
Kasia spojrzała mi prosto w oczy.
— Paweł jest dla mnie wszystkim, ale nigdy nie byliśmy razem… fizycznie. On mnie ratuje przed samą sobą. Mam depresję, Anka. Czasem myślę o najgorszym. On o tym wie i dlatego zostaje ze mną na noc, żeby mieć pewność, że rano jeszcze tu będę.
Poczułam ulgę i wstyd jednocześnie. Ale zaraz potem pojawiła się złość — dlaczego Paweł nigdy mi o tym nie powiedział? Dlaczego musiałam dowiadywać się wszystkiego od niej?
Wróciłam do domu roztrzęsiona. Paweł czekał na mnie w kuchni.
— Byłaś u niej? — zapytał cicho.
— Tak. Powiedziała mi prawdę. Ale dlaczego nie mogłeś zrobić tego sam?
Wzruszył ramionami.
— Bałem się twojej reakcji. Nie chciałem cię stracić ani jej zostawić samej.
Przez kolejne dni milczeliśmy. W powietrzu wisiała cisza cięższa niż jakiekolwiek słowa. Moja mama zauważyła zmianę we mnie:
— Coś się dzieje między tobą a Pawłem? — zapytała podczas niedzielnego obiadu.
Nie potrafiłam odpowiedzieć. W głowie miałam mętlik: czy powinnam być zazdrosna o jego oddanie dla przyjaciółki? Czy to ja jestem egoistką?
W końcu zebrałam się na odwagę i postawiłam sprawę jasno:
— Paweł, musisz wybrać. Albo jesteśmy razem i budujemy naszą przyszłość, albo żyjesz życiem Kasi i jej problemami.
Spojrzał na mnie ze łzami w oczach.
— Nie potrafię jej zostawić…
Wiedziałam już wtedy, że to koniec naszej historii. Spakowałam rzeczy i wróciłam do rodziców na wieś pod Radomiem. Przez wiele tygodni nie mogłam spać, analizując wszystko od nowa: czy mogłam zrobić coś inaczej? Czy miłość naprawdę polega na poświęceniu siebie dla kogoś innego?
Dziś jestem silniejsza — ale blizna została. Czasem patrzę w lustro i pytam samą siebie: czy można kochać kogoś za bardzo? Czy lojalność wobec przyjaciela powinna być ważniejsza niż szczerość wobec partnera?
A wy? Co byście zrobili na moim miejscu?